Ewangelista Łukasz wydarzenia z życia Jezusa podaje w konkretnym czasie i miejscu, aby wiarygodnie przekazać historię zbawienia.
Początek działalności Jana Chrzciciela umieścił w kontekście ówczesnych wydarzeń z dziejów imperium rzymskiego oraz politycznej i religijnej władzy w Palestynie. Jan działa na pustyni w południowej Judei, w pobliżu Morza Martwego, do którego wpływa Jordan. Celem jego misji przepowiadania był chrzest nawrócenia. Święty Łukasz, tak jak inni ewangeliści, przywołuje Izajaszową zapowiedź: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”. Ten tekst sławił chwalebny powrót wygnanych do Babilonii Żydów po prostej drodze, podobnej do procesyjnego szlaku do świątyni.
Chrzest Janowy był dla przystępujących do niego ludzi momentem uznania własnej grzeszności i publicznego przyznania się do niej. Ten etap towarzyszy każdemu człowiekowi przez całe życie. W czasie Adwentu to kluczowy moment przygotowania się do przyjęcia Wcielenia Bożego Syna. Podczas rachunku sumienia przeglądamy się w duchowym lustrze, analizując wydarzenia ze swojego życia od ostatniej spowiedzi. To moment uznania własnej grzeszności, który poprzedza sakramentalne wyznanie grzechów w konfesjonale.
Dziś w wielu ludziach zanika poczucie grzechu. Jan Paweł II przestrzegał przed deformacją sumień: „Wraz z utratą wrażliwości sumienia następuje również zaćmienie poczucia Boga, a kiedy zagubi się ów decydujący punkt wewnętrznego odniesienia, zatraca się także poczucie grzechu”. Nawiązywał do słów papieża Piusa XII, który stwierdził, że grzechem tego wieku jest utrata poczucia grzechu. Trzeba to zdanie przypominać także w kolejnym wieku.
Wyrzuty sumienia można zagłuszać, ale to nie sprawia, że one znikną. Prawdopodobnie powrócą, często z potężniejszą siłą. Czasem odbierają wtedy nadzieję i pogrążają w rozpaczy, zwłaszcza jeśli wiara w miłosierdzie zdążyła już mocno osłabnąć wskutek odrzucenia obecności Boga w codzienności.
Nie ma na co czekać i zwlekać. Adwent to kolejna szansa na poprawę jakości swojego życia, aby było ono jeszcze piękniejsze poprzez wybór dobra i odrzucenie zła.
I nie zapomnijmy, że Dobrej Nowiny nie możemy zatrzymać tylko dla siebie. Stańmy się dla swoich najbliższych apostołami i przypomnijmy, że przed świętami Bożego Narodzenia posprzątać trzeba nie tylko mieszkania.
Niech „wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”!