Za chwilę zacznie się Pascha, którą Jezus będzie świętował ze wszystkimi swymi uczniami, by wspominać uwolnienie synów Izraela z Egiptu. Judasz nie pójdzie za Jezusem drogą wolności. Wybrał niewolę zła, która wyraziła się w jego planie zdrady.
komentarze Bractwa Słowa Bożego, autor: o. dr. hab. Waldemar Linke CP
Pierwsze czytanie: Iz 50, 4-9a
Człowiekowi zmęczonemu życiem można pomóc na wiele różnych sposobów, nie tylko przez zdjęcie z niego ciężaru. Co więcej, odciążenie kogoś, kto się trudzi, nie zawsze jest pomocą. Czasem stanowi sygnał, że wątpimy w kogoś, w to, że sobie poradzi. Podtrzymać kogoś w wysiłku znaczy dużo więcej, niż pokazać mu, że sądzimy, iż do wysiłku zdolny nie jest. „Słowo pobudzające” czy, jak to ujmuje starożytny przekład grecki (Septuaginta), „słowo wypowiedziane we właściwym momencie”, mogą być bardzo ważne dla ocalenia w człowieku wiary, nadziei i miłości. To wielka pomoc dla kogoś, kto zmaga się z pokusą zwątpienia czy zniechęcenia.
Kto może pomóc w ten sposób, gdy z próbą i doświadczeniem zmagamy się sami? Zwłaszcza wtedy, gdy samotność ta płynie z samej natury doświadczenia? Dlatego ważne, by Bóg otworzył nasze uszy, by mógł pobudzić nas swym słowem w chwili, w której będzie się rozstrzygać to, co dla nas ważne. Sługa Jahwe przeszedł trudną próbę cierpienia i odarcia z szacunku należnemu ludzkiej osobie, bo słuchał Boga. Tak ocalił swą godność.
Psalm responsoryjny: Ps 69 (68), 8-10. 21-22. 31 i 33-34
Wrogość czy wzgarda otoczenia nie zawsze wynikają z tego, że zrobiło się coś złego. Mogą one spaść na nas, gdy narażamy się komuś możnemu, psujemy czyjeś interesy, albo nie ulegamy czyimś poglądom narzucanym z arogancją. Dotyka nas wtedy lodowata obojętność albo paląca pogarda lub przejawy nienawiści. W języku mediów społecznościowych wykształciło się słownictwo, które zdaje się chować za parawanem operacji technicznych wszystko to, co dotyka osób i więzi międzyosobowych. Musimy więc modlić się, aby unieść ciężar, jaki spadnie na nas, gdy pokażemy naszą gorliwość o dom Pana.
Ewangelia: Mt 26, 14-25
Spisek Judasza i jerozolimskich starszych ludu został przez Ewangelistę Mateusza przedstawiony jako targ o cenę zdrady. W opowiadaniu św. Marka Judasz jest zdecydowany na zdradę niezależnie od wynagrodzenia, on proponuje wydanie Jezusa Jego wrogom, a oni Judaszowi – pieniądze (Mk 14,11). Św. Łukasz stara się połączyć te dwa aspekty czynu Iskarioty i po deklaracji, że uczeń wyda swego Mistrza, każe mu się targować o wynagrodzenie (Łk 22,5). Nie chodziło więc przede wszystkim o pieniądze. Judasz miał inne, nieznane dla nas powody, by zrobić to, co zrobił. Jakie one były, to tajemnica zapieczętowana przez tragiczną śmierć. Powody te są natomiast tak silne, że Judasz nie próbuje się im przeciwstawić. Refleksja, że doprowadził do śmierci niewinnego człowieka, pojawi się za późno (Mt 27,4).
Za chwilę zacznie się Pascha, którą Jezus będzie świętował ze wszystkimi swymi uczniami, by wspominać uwolnienie synów Izraela z Egiptu. Judasz nie pójdzie za Jezusem drogą wolności. Wybrał niewolę zła, która wyraziła się w jego planie zdrady.