209 lat temu urodził się Fryderyk Chopin. Serce kompozytora uznawane za narodową relikwię znajduje się w kościele św. Krzyża w Warszawie. W czasie wojny urnę z sercem ewakuowano do podwarszawskiego Milanówka. Przedstawiamy wojenne losy serca artysty.
Urna z sercem Fryderyka Chopina trafiła do Warszawy około 1850 r., przywieziona przez siostrę zmarłego 17 października 1849 r. w Paryżu kompozytora - Ludwikę. Szkatułkę z eksponatem umieszczono w lewym filarze kościoła Św. Krzyża dopiero w 1880 r. Wcześniej trzymano ją z dala od wzroku zwiedzających świątynię.
W czasie Powstania Warszawskiego urnę z sercem ewakuowano do podwarszawskiego Milanówka. Do kościoła Św. Krzyża wróciła po wojnie, 17 października 1945 r., w 96. rocznicę śmierci Chopina. Wówczas odbyło się ponowne, uroczyste wmurowanie jej w filar kościoła, gdzie pozostaje do dziś.
W kronice filmowej WFDiF z 1945 r. (nr 32/1945) podano: "Dnia 17 października odbyła się uroczystość powrotu serca Fryderyka Chopina do Warszawy. Niemcy zniszczyli jego pomnik, ale nie znaleźli serca, które w latach okupacji chronił ksiądz arcybiskup Szlagowski".
"W imieniu chorego arcybiskupa ksiądz proboszcz Pietrzyk wręczył urnę z sercem prezydentowi Krajowej Rady Narodowej. Rękoma prezydenta naród przekazał relikwie gospodarzowi stolicy inżynierowi Tołwińskiemu. Delegacja studentów konserwatorium Warszawskiego i Wyższej Szkole Muzycznej przeniosła urnę do kościoła Św. Krzyża" - mówił lektor.
"Dzień wczorajszy minął w całej Polsce pod znakiem narodowej uroczystości powrotu serca Chopina do Warszawy. Z Milanówka, gdzie było po powstaniu przechowywane przez ks. biskupa Szlagowskiego serce Chopina, specjalnie delegowany ks. Pietrzyk przewiózł relikwię narodową do Żelazowej Woli, miejsca urodzenia genialnego kompozytora" - podawało z kolei "Życie Warszawy" 18 października 1945 r.
Jednak - czytamy w artykule "Losy serca Fryderyka Chopina" z 26., tegorocznego numeru "Rocznika Chopinowskiego" - w 1995 r. ksiądz Alojzy Niedziela w filmie "Serce Chopina" opowiedział, kto przyczynił się do uratowania relikwii. "W sierpniu 1944 r. przebywałem w kościele św. Krzyża w Warszawie. Było to koło 8, może 9, a może już 10 sierpnia. (...)Do kościoła przyszedł oficer niemiecki, przedstawił się, że jest księdzem, z kilkoma żołnierzami, i prosił, czy może wyjąć szkatułkę z sercem Fryderyka Chopina" - opowiadał. Był to katolicki kapelan wojsk niemieckich, ksiądz Schulz (lub Schulze - źródła nie są zgodne).
"Przestrzegał nas, że prędzej czy później dojdzie do zdecydowanej walki o kościół Św. Krzyża. I w trakcie tej walki ta właśnie relikwia narodowa, jak sam ją nazwał, może ulec zniszczeniu" - opowiadał Niedziela. Według przekazu księdza, Schulz pytał, czy może wyjąć i przekazać relikwię władzom kościelnym. "Byliśmy troszeczkę tym zdziwieni, ale ponieważ obiecał, że serce zostanie przekazane władzom kościelnym, zgodziliśmy się" - wyjaśnił Niedziela.
"Wyprostowałem to i w pismach, i w gazetach, chociażby w +Ekspresie Wieczornym+, że właśnie uczynił to kapelan sił niemieckich, Wermachtu, ale w owych czasach nie chciano o tym słyszeć, a nawet zostałem przesłuchany przez ówczesne władze policyjne, ubowskie" - podsumował ks. Alojzy Niedziela.
Jak podaje Kazimierz Gierżod, w artykule zamieszczonym na stronie Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, zanim serce kompozytora trafiło do Milanówka, prawdopodobnie było przechowywane w sztabie niemieckim, który mieścił się naprzeciwko kościoła sióstr Wizytek w domu marszałka Józefa Piłsudskiego, tzw. domu bez kantów. Przez krótki czas ukrywano je również w prywatnym mieszkaniu Marii Findeisen, pianistki, prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Kobiet oraz w domu prof. Włodzimierza Antoniewicza archeologa i b. rektora UW.