22 grudnia
niedziela
Zenona, Honoraty, Franciszki
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Poetka z charakterem

Ocena: 0
2955

Życie poetki Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej, związanej z Mazowszem i ziemią mińską, było proste, a jednak zaskakujące niezwykłością. Kierowała się prostą zasadą: „Zostaw po sobie jak najwięcej dobra!”.

Przyszła na świat 17 września 1885 r., w czasie trudnym dla Rzeczypospolitej, bo pod zaborami. Na życiu Michaliny znak pozostawiły zarówno doświadczenia dwóch wojen światowych, jak i późniejsze czasy komunizmu.

Urodziła się Warszawie. Jej ojciec, Stanisław Chełmoński, był wtedy urzędnikiem Dyrekcji Kolei w Warszawie. Mama, Jadwiga z Przystańskich, wyrosła w rodzinie, w której – jak u Chełmońskich – ceniło się wartości chrześcijańskie. Rodzice bardzo dbali o wychowanie patriotyczne swoich dzieci, oprócz Michaliny także Marii, Heleny i Henryka. Przekazywanie pamięci o rocznicach narodowych było jedną z tradycji, a gromadzenie i przechowywanie rodzinnych pamiątek traktowano jak święty obowiązek. Nie sposób dziwić się tym zwyczajom – pradziadek Michaliny Maciej Chełmoński i jego brat Józef byli mocno zaangażowani w powstanie listopadowe. Jej dziadek Józef wraz ze swym bratem stryjecznym, także Józefem, uczestniczyli w powstaniu styczniowym, a jej wuj Antoni Przystański wtedy zginął. W latach późniejszych ojciec Michaliny zmarł w 1918 r. na zesłaniu w Rosji, a jej brat Henryk poległ w 1944 r. w powstaniu warszawskim.

Rodzinną tradycją Chełmońskich było też nadawanie dzieciom imion przodków, m.in. imienia Józef. Nosił je brat pradziadka Michaliny – sekretarz księcia Michała Hieronima Radziwiłła, protektora powstania listopadowego, jej dziadek oraz jego brat stryjeczny – ojciec malarza Józefa Chełmońskiego. Święty Józef został także patronem Michaliny – jej drugie imię brzmiało właśnie Józefa.

Jej syn wspominał, że mama zawsze z podziwem i szacunkiem wspominała sławnego malarza, z którym była spokrewniona. „Jak Józef Chełmoński bowiem, tak i ona potrafiła uwidocznić piękno przyrody i wsi polskiej, przekazując je w swych wierszach następnym pokoleniom” – pisał Henryk Szczepankowski-Chełmoński.

 


PEDAGOG Z POWOŁANIA

Michalina skończyła w Warszawie gimnazjum i podjęła studia z literatury polskiej i języków obcych (rosyjskiego, niemieckiego, francuskiego i łaciny), a jednym z jej wykładowców był znany profesor Gabriel Korbut. Uzyskała tzw. patent, czyli prawo do nauczania. Ojciec Michaliny otrzymał wtedy posadę naczelnika stacji kolejowej w Mińsku Mazowieckim. Tam przeprowadziła się rodzina Chełmońskich. Dwa lata później Michalina przyjęła posadę nauczycielki w dwuklasowej szkole Jadwigi Dmowskiej, a w 1912 r. zaczęła pracę w siedmioklasowym żeńskim zakładzie naukowym Marii Grochowskiej. Wyszła za mąż za Jana Szczepankowskiego, kierownika działu rachuby w fabryce Konstanty Rudzki i Spółka i urodziła troje dzieci: Henryka, Antoniego i Wandę.

Po odzyskaniu niepodległości Michalina Chełmońska-Szczepankowska uczyła języka polskiego w gimnazjum żeńskim w Mińsku Mazowieckim, ale Kuratorium Oświatowe szybko dostrzegło jej talent organizacyjny. W trudnych latach początków odrodzonego państwa kierowała szkołami w Rzakcie, Stojadłach, Dłużce, Budach Przytockich i Królewcu, gdzie zakończyła swoją pracę zawodową. Częsta zmiana miejsca pracy i organizowanie nowych szkół było wyzwaniem dla kobiety, która samotnie wychowywała dzieci po tym, jak opuścił ją mąż.

– Michalina była osobą skromną. Najchętniej, jak powtarzał mi ojciec, chciała być niewidoczna dla ludzi. Wiersze często podpisywała pseudonimem „Ludmiła” lub inicjałami MCHS. Kiedy przez 25 lat uczyła na wsiach wokół Mińska Mazowieckiego, pomagała ubogim, chorym, wypożyczała swoje książki wiejskim dzieciom – opowiada nam wnuk Piotr Szczepankowski-Chełmoński.

Podczas II wojny światowej na tajnych kompletach uczyła nie tylko polskiego, ale i matematyki, chociaż była już emerytką.

 


POGODNA POEZJA

Michalina miała 16 lat, kiedy zaczęła pisać swoje pierwsze wiersze, pierwszy zaś tomik poezji „Ranna rosa” wydała jako niespełna dwudziestoletnia dziewczyna. Napisała półtora tysiąca wierszy i sto opowiastek, które były publikowane na łamach różnych czasopism, m.in. w „Płomyczku”, „Rycerzu Niepokalanej” czy „Świerszczyku”. Tworzyła także szarady i zagadki. Jej syn Henryk pisał we wspomnieniach, że gdy w dzieciństwie chodzili na spacery, jego mama zawsze zabierała ze sobą coś do pisania. „Dziwne dla nas było to, że Matka była zawsze zamyślona. Gdy my zajęci byliśmy zabawą, Matka wyjmowała notesik i coś szybko pisała. Nikt inny poza nią by tego nie przeczytał: literki drobniutkie, niewyraźne, podobne do kropek i przecinków” – wspominał.

– Michalina pisała wiersze, które dają pogodę ducha. Zawsze pisała z nadzieją i przesłaniem, że trzeba być nastawionym optymistycznie do świata. Żyła w bardzo trudnych czasach, a jednak potrafiła dawać otuchę ludziom: żeby nie dać się zniechęcić, nie poddać, mieć miłość do Boga i odwagę. Łączyła patriotyzm z wiarą – jedno musi uzupełniać drugie i wtedy jest siłą dla człowieka – podkreśla wnuk. – Jej twórczość to jest optymizm

Jako nauczycielka starała się zakładać biblioteki w wiejskich szkołach, w których uczyła. Bardzo ceniła domową bibliotekę, którą odziedziczyła po ojcu. Nawet pod koniec życia, mimo trudnych warunków materialnych, nadal wzbogacała zbiory o nowe książki, wyszukując je w wydawnictwach i antykwariatach.

 


JAK NAJWIĘCEJ DOBRA

Zasada „Zostaw po sobie jak najwięcej dobra!” pomagała Michalinie Chełmońskiej-Szczepankowskiej dzielić się z uczniami i czytelnikami wartościami, którymi sama żyła. Poetka zmarła 5 marca 1953 r. w Mińsku Mazowieckim. W 2013 r. uhonorowano ją tytułem Zasłużony dla Miasta Mińska Mazowieckiego. W kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, gdzie brała ślub, poświęcono jej tablicę pamiątkową, w mieście jest także ulica jej imienia. Dzisiaj pamięć o niej pielęgnuje przede wszystkim rodzina, uczniowie szkoły w Słupnie, której patronuje, a także uczestnicy konkursów recytatorskich organizowanych co roku przez okoliczne szkoły. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Mińsku Mazowieckim, a na jej grobie można znaleźć świeże kwiaty.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 22 grudnia

IV Niedziela Adwentu
Oto ja służebnica Pańska,
niech mi się stanie według słowa twego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 1, 39-45
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 
+ Komentarz „Idziemy” - Bóg rozbija namiot
Nowenna do Dzieciątka Jezus 16-24 XII
Nowenna do Świętej Rodziny 20-28 XII 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter