Wszedł na ekrany pierwszy z dwóch nowych filmów o walkach polskich lotników w bitwie o Anglię w 1940 r. „303. Bitwa o Anglię” jest produkcją brytyjską z udziałem polskich aktorów oraz usług polskich firm.
Jest to ważna uwaga, ponieważ film został zrealizowany przez Anglików i przeznaczony został głównie na rynek anglojęzyczny. Fakt ten miał znaczenie w sposobie ujęcia tematu. Ciekawe, że Anglicy wrócili do udziału polskich pilotów w obronie nieba Wielkiej Brytanii niespełna pięćdziesiąt lat po premierze (1969) prestiżowej superprodukcji „Bitwa o Anglię”, z udziałem kilkudziesięciu wybitnych brytyjskich i europejskich aktorów. W filmie tym, zrealizowanym w stylu ówczesnych wielkich produkcji wojennych, udział polskich lotników został wyraźnie ukazany. Może dlatego utwór wszedł na polskie ekrany zaledwie kilka miesięcy po londyńskiej premierze. Udział Polaków w antyhitlerowskim sojuszu alianckim został uwieczniony wcześniej w brytyjskim filmie „Oni ocalili Londyn” z 1958 r., o walkach polskich lotników i podziemia w likwidacji niemieckich baz z rakietami V 1 i V 2, śmiertelnie zagrażających Londynowi. Filmy ten były nielicznymi wyjątkami wśród wielu antypolskich „poloników” w powojennym kinie europejskim i amerykańskim.
Jest rzeczą interesującą, że w „303. Bitwa o Anglię” autorzy nie zostawiają suchej nitki na angielskich wojskowych i dowódcach, którzy początkowo odnosili się w sposób lekceważący, rasistowski i arogancki do przybyłych do Londynu przez Francję polskich pilotów. Docenili ich dopiero wówczas, gdy Polacy po krótkich szkoleniach na nowych myśliwcach pokazali klasę i waleczność, strącając wielką liczbę niemieckich samolotów, a tym samym walnie przyczyniając się do zwycięstwa. Twórcy filmu na końcu ukazują także fakt zdrady Polaków przez Anglików, co wiązało się z niedopuszczeniem ze strachu przed Stalinem polskich żołnierzy do defilady zwycięstwa w Londynie. Takie ujęcie tematu wydaje się bardzo pozytywne. Jednak od strony artystycznej ten smutny w nastroju film wydaje się przeciętny, zrealizowany został bowiem w stylu telewizyjnej produkcji, a nie wielkiego widowiska kinowego, jak ostatnio znakomita „Dunkierka”. Nie rekompensuje tego wystarczająco świetna gra polskich aktorów, z Marcinem Dorocińskim w roli kapitana Witolda Urbanowicza na czele. Film warto obejrzeć, czekając na „Dywizjon 303”, zrealizowany na podstawie słynnej książki Arkadego Fiedlera (premiera 31 sierpnia).
„303. Bitwa o Anglię” (Hurricane), Wielka Brytania/Polska, 2018. Reżyseria: David Blair. Wykonawcy: Iwan Rheon, Milo Gibson, Stefanie Martini, Marcin Dorociński, Krystof Hadek, Radosław Kaim, Sławomir Doliniec, Filip Pławiak i inni. Dystrybucja: Kino Świat