Przyjechał na zaproszenie Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, żeby mówić o sytuacji Kościoła katolickiego na Filipinach, o męczeństwie chrześcijan na terenie jego diecezji oraz o współpracy chrześcijańsko-muzułmańskiej. Jego diecezja stała się w ubiegłym roku krwawą areną rebelii wywołanej przez dżihadystów z ugrupowania Maute. Przez niemal 150 dni w mieście dopuszczono się zabójstw i grabieży, m.in. dokonując mordu na chrześcijańskich robotnikach.
W pierwszym dniu pobytu w Polsce filipiński biskup odwiedził Łódź, gdzie był gościem metropolity łódzkiego abp. Grzegorza Rysia oraz wziął udział w konferencji prasowej w domu biskupim. Wśród pytań zadanych biskupowi de la Penia jedno dotyczyło trudności, jaką mają Polacy ze swą europejską mentalnością w otwarciu się na muzułmanów.
– Jestem uchodźcą – tłumaczył biskup z Filipin. – Moja katedra została zniszczona, byłem świadkiem wojny, która toczyła się na moich oczach. Chcę świadczyć tutaj, w Polsce, że prałatura Marawi, moja diecezja, została ustanowiona po to, aby pozwolić na braterstwo pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 26 (664), 1 lipca 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 11 lipca 2018 r.