Chryste, pragniemy dzisiaj dzielić się chlebem nadziei z naszymi braćmi pogrążonymi w rozpaczy; chlebem pokoju z braćmi udręczonymi przez czystki etniczne i wojnę; chlebem życia z braćmi, którym każdego dnia zagraża oręż zniszczenia i śmierci – powiedział abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, w kazaniu przy czwartym ołtarzu przed katedrą na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, na zakończenie procesji Bożego Ciała.
Publikujemy pełny tekst homilii:
W uroczystość Bożego Ciała ulicami miasta Poznania idzie każdego roku centralna procesja eucharystyczna. W czasie jej trwania – modlitwą i śpiewem – zanosimy nasze prośby do Chrystusa obecnego w konsekrowanej hostii i w imieniu całego miasta prosimy: zostań z nami Panie.
Niech radość przenika ten dzień uroczysty
I pieśni pochwalne unoszą się z duszy,
Niech przeszłość już minie, odnowi się wszystko:
Serca, uczynki i słowa.
(z hymnu na Liturgię Godzin tego dnia).
W tak ważnej dla każdego z nas chwili chciałbym zastanowić się razem z wami nad trzema sprawami: pierwszą jest samo Ciało Chrystusa, drugą Kościół jako Ciało Chrystusa, trzecią jest Ukraina.
CIAŁO CHRYSTUSA
a. A zatem najpierw pierwszy temat, czyli Ostatnia Wieczerza, podczas której po raz pierwszy pojawiło się Ciało Chrystusa. „A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: ‚Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym’. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: ‚Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże’. Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: ‚To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!’ Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: ‚Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana…'”(Łk 22,14-20).
Ustanawiając w ten sposób Eucharystię, Pan Jezus nie tylko potwierdził, że to, co dawał apostołom do jedzenia i picia, było Jego Ciałem i Jego Krwią, ale ponadto wskazał, że ma to wartość ofiarniczą. Jest zapowiedzią ofiary, jaka miała niebawem się dokonać na krzyżu dla zbawienia wszystkich ludzi. Św. Efrem Syryjczyk pisze: „W czasie wieczerzy Jezus sam złożył siebie w ofierze; a na krzyżu został złożony w ofierze przez innych” (por. Hymn o ukrzyżowaniu, 3,1).
Podczas tej Ostatniej Wieczerzy apostołowie otrzymali polecenie: „To czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22,19; por. 1 Kor 11,24). I tak – od samych swoich początków – Kościół podjął to zadanie, dając wyraz swej wierze w realną obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, a Eucharystię uczynił centralnym ośrodkiem kultu Nowego Przymierza. W ten sposób – od dnia Zesłania Ducha Świętego, w którym Kościół rozpoczął swoje pielgrzymowanie ku niebiańskiej ojczyźnie – Najświętszy Sakrament wyznacza rytm naszych codziennych dni. Przez Eucharystię niebo zstępuje na ziemię, a przyszłość Boga wchodzi w teraźniejszość i czas zostaje ogarnięty przez Bożą wieczność (por. Benedykt XVI, Odnówmy wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii). W rzeczywistości bowiem Ofiara Chrystusa i ofiara eucharystyczna są jedną i tą samą ofiarą (KKK,1367). „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54).
b. adoracja
Wiara w rzeczywistą obecność Pana w Eucharystii w sposób naturalny prowadzi nas do zewnętrznego i publicznego jej uwidocznienia. Wskutek tego – w czasie procesji Bożego Ciała – oddajemy cześć Panu Jezusowi obecnemu pod postacią Chleba eucharystycznego i wystawionemu w monstrancji. Naśladując Chrystusa przyjmujemy postawę dziecięcej ufności oraz otwieramy swoje serca, aby przyjąć dar od Boga i podziękować Mu za to, że w swoim Synu nawiedził i odkupił swój lud.
Podczas procesji Bożego Ciała nasz wzrok spoczywa na białej hostii, w której jakby „skupiają się” czas i przestrzeń. Rozpoznajemy w niej Boskiego Wędrowca, który kiedyś stanął obok dwóch uczniów z Emaus, ażeby otworzyć ich oczy na światło, a serce na nadzieję (Łk 24,13-35) a dzisiaj staje obok nas. Jest to skarb Kościoła, serce świata, zadatek celu, do którego – nawet nieświadomie – zmierza każdy człowiek. Jeśli nawet rozum doświadcza własnych ograniczeń wobec tej tajemnicy, to serce oświecone łaską Ducha Świętego zatapia się w adoracji i w miłości bez granic (Ecclesia de Eucharistia).
Jest to wielka tajemnica, która z pewnością przerasta nas i wystawia na wielką próbę zdolność naszego rozumu do wychodzenia poza widzialną rzeczywistość. Tu nie wystarczą już nasze zmysły – mylą się o Boże w Tobie wzrok, dotyk, i smak jak to jest powiedziane w hymnie Adoro te devote – bo jest nam potrzebna wiara, zakorzeniona w słowie Chrystusa i przekazana nam przez apostołów.
Również dzisiaj zginamy nasze kolana podczas procesji, okazując posłuszeństwo Chrystusowi eucharystycznemu. Jego adorowanie nie przeczy godności, wolności i wielkości człowieka. Przecież sam Jezus pochylił się nad nami, aby obmyć nogi apostołów. I to napełnia naszą adorację radością, ponieważ pochylamy się nad Jezusem, samą Miłością, która nie zniewala, lecz przemienia. Świat musi koniecznie zrozumieć, że chrześcijaństwo jest religią miłości.