21 grudnia
sobota
Tomisława, Seweryna, Piotra
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pierwsza spowiedź

Ocena: 0
2099

Księża jeszcze w konfesjonałach, bo to pierwszy piątek. Na oko Beatka jest zupełnie spokojna, tylko paluszki u rąk kręcą się w charakterystyczny sposób, zdradzając napięcie.

– Pamiętasz wszystko, Beatko? – pytam, ogarniając ją ramieniem.

– Tak – kiwa główką – ale ciocia też pójdzie do spowiedzi? – oczy patrzą z niepokojem. – Tak, oczywiście. Ja też pójdę – uspokajam ją.

Przy konfesjonale i tak każdy jest sam, więc nie powinno mieć znaczenia, czy ja też pójdę, wcześniej lub później. Ale zawsze chodziłam do spowiedzi razem z moimi podopiecznymi z domu dziecka. Było to jakby uwiarygodnienie całej mojej nauki. Tej prawdy, którą im przekazywałam. Czyniłam to jednak raczej instynktownie, z odruchu serca, nie zastanawiając się, czy ma to dla nich jakieś głębsze znaczenie. A jednak właśnie Beatka, cicha i jakby troszkę bezbarwna, potwierdziła słuszność mojego podejścia.

Ksiądz Darek spowiada ostatniego penitenta. Podprowadzam Beatkę z boku do konfesjonału, ale… ksiądz wychodzi do nas. Pochyla się nad małą, bierze ją za rękę.

– Jak masz na imię? – pyta miękko.

– Beata – głos ledwie słyszalny, główka pochylona nisko. Dzieci z domu dziecka zawsze tak rozmawiają, jak chciałam spojrzeć w oczy, to nieraz ręką podnosiłam bródkę.

– Ile masz lat?

– Dziesięć – dopowiadam, bo jej głosu wcale nie słychać.

– Jest przygotowana do spowiedzi? – ksiądz spogląda na mnie.

– Tak – przyświadczam.

– No co, Beatko, boisz się? Tak trochę? Nie bój się, chodź – ksiądz przygarnia małą do siebie. Dziecko ufnie przechodzi z moich ramion w ramiona kapłana. Napięcie pryska jak mydlana bańka. Wycofuję się do ławki, a dusza śpiewa mi z radości. Non plus ultra! O, jakże wdzięczna jestem księdzu za to „zagranie”!

 


NAJPIĘKNIEJSZY DZIEŃ

W sobotę rano pogoda jest piękna, ale trochę niepewna. Ścinam całą miseczkę bladoróżowych pączków drobnych różyczek na wianuszek. Nie lubię sztucznych kwiatów i zawsze moim córeczkom robiłam wianuszki ze świeżych. Białą sukienkę mam po swoich dziewczynkach – szyłam ją jeszcze na uroczystość Pierwszej Komunii Świętej dla najstarszej, Gabrysi. Gabrysia jest w oazowym zespole muzycznym, prosiłam więc o przygotowanie śpiewu na Mszę Świętą.

Jest cała nasza rodzina, przyjaciółka Beatki z domu dziecka, kilka rodzin spotykających się z ks. Darkiem przy parafii – synowie służą do Mszy. Przyjechała też Beatki wychowawczyni z dwiema innymi dziewczynkami – w sumie kilkanaście osób.

Taka indywidualna Komunia Święta nie da się nawet porównać z grupową. Bez tłumów ludzi, rewii mody, rozglądania się na boki itp. Spotykam się czasem z opinią, że w grupie jest bardziej uroczyście, ale tak może mówić tylko ten, kto nigdy nie uczestniczył w uroczystości indywidualnej. Cała uwaga skupiona jest na Eucharystii. Wszyscy są wzruszeni. Kazanie skierowane wprost do Beatki, podkreślające ważność tego dnia szczególnie dla niej.

Zrobiłyśmy jeszcze zdjęcia, żeby Beatka miała pamiątkę. Książeczka i obrazek od ks. Józia. Od ks. Darka różaniec i medalik. Dzięki Ci, Panie, za wszystko, za Beatkę, za ks. Darka, za ten piękny dzień.

 


NIE LĘKAJCIE SIĘ

Ela stanowi jakby przeciwieństwo Beatki – szalenie impulsywna, przeżywała wszystko bardzo emocjonalnie. I kiedy przeszłyśmy już do meritum, oznajmiła mi płaczliwym, drżącym głosikiem:

– Ciociu, ale ja będę się bała!

Rozbawiła mnie ta forma czasu przyszłego, ale serce mi się ścisnęło. Mój Boże, burzliwe, biedne dziesięć lat. Zaszargane złością i brudnym językiem. Przytuliłam ją mocno i znów opowiadałam o Bożej miłości, o przebaczeniu, pojednaniu. I o ks. Darku, dobrym i kochanym, który przecież wie o jej trudnym życiu i wreszcie o tajemnicy spowiedzi.

– Elusiu, kochanie, spowiedzi naprawdę nie trzeba się bać…

Ciemna główka kiwa się niby to ze zrozumieniem, ale ciężkie westchnienie znamionuje nadal ogromny lęk. Więc jeszcze raz, i jeszcze raz, bez końca powtarzam wszystko o cudzie sakramentu pojednania i o radości płynącej ze spotkania z Panem Jezusem, starając się ukoić to strwożone serduszko.

– Ciociu, a czy ja będę miała welon? A czy będę miała zdjęcia?

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 21 grudnia

Sobota, III tydzień adwentu
Emmanuelu, nasz Królu i Prawodawco,
przyjdź nas zbawić, nasz Panie i Boże.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 1, 39-45
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do Dzieciątka Jezus 16-24 XII
Nowenna do Świętej Rodziny 20-28 XII 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter