Powołanie do kapłaństwa lub życia zakonnego to jedno, ale coraz częściej obserwujemy także kryzys powołań do małżeństwa. Z czego to wynika?
Przyczyny są podobne jak w przypadku zmniejszającej się liczby kandydatów do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Także tutaj jest to konsekwencja kryzysu więzi albo braku pogłębionego wychowania. Gdy młodzi ludzie widzą, że rodzice przeżywają poważny kryzys, to boją się, że ich ewentualne małżeństwo też będzie nieszczęśliwe. Gdy z kolei dzieci i młodzież nie otrzymują solidnego wychowania katolickiego, gdy dorośli nie pomagają im coraz mądrzej myśleć, coraz solidniej pracować i coraz ofiarniej kochać, gdy nie są przez nas, dorosłych, wystarczająco skutecznie chronione przed demoralizatorami i przed ich własną słabością, to nie dorastają do małżeństwa i rodzicielstwa ani nawet nie mają takich aspiracji.
W jaki sposób kształtować w sobie dojrzałość osobowościową i emocjonalną, potrzebną do podjęcia powołania?
Pierwszym sposobem jest rozwijanie przyjaźni z Bogiem – od wczesnego dzieciństwa. Pomaga w tym osobista modlitwa, częsta Eucharystia, regularne i pogłębione korzystanie z sakramentów, a także włączenie się do katolickich grup formacyjnych dla dzieci i młodzieży. Konieczne jest stawianie sobie twardych wymagań, żeby pokonywać skłonność do egoizmu, wygodnictwa i hedonizmu. Niezbędna jest czujność, żeby nie uwikłać się w uzależnienia, poważne grzechy czy niemoralne więzi. Dobrym sposobem budowania dojrzałości jest wyciąganie racjonalnych wniosków z błędów i słabości innych ludzi, a także ciągłe nawracanie się do coraz większej miłości. Potrzeba również stanowczego dystansowania się od mitu o istnieniu łatwo osiągalnego szczęścia – bez Boga, bez zasad moralnych, bez dyscypliny, bez miłości i odpowiedzialności, bez bycia ofiarnym darem dla bliźnich.
W kwestii powołania wola Boga i człowieka mogą być odmienne?
Nie ma konfliktu między tym, co proponuje nam Bóg, a tym, czego pragnie każdy z nas. Wszyscy bowiem pragniemy być szczęśliwi, a Bóg pragnie tego dla nas najbardziej, bo najbardziej nas kocha i to Jemu właśnie najbardziej zależy na naszym losie. Bóg nas nie tylko wyjątkowo mocno kocha, lecz także w pełni zna i rozumie – w naszych mocnych i słabszych stronach. Powołanie, które podpowiada każdemu z nas, to najpewniejsza dla nas droga do szczęścia doczesnego i wiecznego. Jest to jednocześnie droga trudna i wymagająca, jak wszystko, co dobre. Po grzechu pierworodnym łatwe jest jedynie popadanie w kryzys i cierpienie. Każdy z nas ma identyczne podstawowe powołanie. Jest to powołanie do wielkiej, ofiarnej i wiernej miłości. Kto nie dorasta do tego podstawowego powołania, ten przeżywa bolesne wątpliwości co do powołania szczegółowego, czyli co do tego, gdzie powinien realizować wielką i wierną miłość: w małżeństwie i rodzinie czy też w kapłaństwie albo życiu konsekrowanym.
Część ludzi odkrywających powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego może się zastanawiać, czy brak kontaktów seksualnych ich nie unieszczęśliwi. Co Ksiądz odpowiada takim osobom?
Odpowiedź jest w tym przypadku prosta. Przypominam młodym ludziom oczywisty fakt, że miłość bez seksualności wystarczy człowiekowi do szczęścia, natomiast seksualność bez miłości nie wystarczy nikomu. Fakt ten potwierdzają dramaty ludzi, którzy mają dużo seksu w małżeństwie czy w związkach cudzołożnych, lecz nie kochają lub nie są kochani. Takim ludziom odechciewa się żyć. Jedyną potrzebą, której nie da się niczym zastąpić, jest pragnienie, żeby kochać i żeby być kochanym.
Jakich duchownych potrzebuje dziś świat?
Takich, jakich potrzebował w przeszłości i jakich będzie potrzebował w przyszłości, czyli świętych. Święty ksiądz, zakonnik czy święta siostra zakonna to ktoś karmiący się na co dzień miłością Boga, to ktoś, kto odpowiada miłością na miłość, kto postępuje zgodnie z Dekalogiem, kto wybiera drogę błogosławieństwa i życia w świecie, w którym wielu ludzi wybiera drogę przekleństwa i śmierci. To ktoś, wobec kogo szatan jest bezradny. To osoba, którą cieszą się ludzie szlachetni, przy której niepokoją się ludzie ciężko grzeszący i którą chcą zabić ludzie podli. To ktoś podobny do Jezusa na swój niepowtarzalny sposób. Święty to ktoś radosny i wnoszący radość w życie innych ludzi.
Na czym polega osobiście dla Księdza radość z przyjęcia powołania do kapłaństwa?
Jako nastolatek najbardziej marzyłem o małżeństwie i rodzinie. Gdy Bóg na różne sposoby zaczął podpowiadać mi powołanie do kapłaństwa, to się buntowałem. Wydawało mi się, że kapłaństwo nie da mi takiego szczęścia, jakie daje serdeczna miłość do żony i dzieci oraz doświadczanie podobnej miłości z ich strony. Po nieprzespanych nocach w klasie maturalnej postanowiłem posłuchać Boga bardziej niż samego siebie. Po przyjęciu święceń kapłańskich odkryłem, że ksiądz jest powołany do bycia dla ludzi jak tata i mama naraz. Bóg jest bowiem pełnią i kocha nas jednocześnie miłością macierzyńską i ojcowską. To dlatego ksiądz wierny powołaniu ma taką właśnie miłość Boga naśladować. Dla dobrych ma być jak czuła mama, a dla ludzi w kryzysie – jak stanowczo upominający i stawiający twarde wymagania tata. Codziennie na nowo przekonuję się, że jest we mnie tyle radości, ile mądrej miłości danego dnia ofiaruję Bogu i ludziom. Po czterdziestu dwóch latach kapłaństwa jestem pewien, że to, co Tobie i mnie podpowiada Bóg, jest dla każdego z nas najpewniejszą drogą do radości i poczucia bezpieczeństwa.