Od 70 lat z Jasnej Góry płynie ta szczególna modlitwa maryjna, zapoczątkowana z intencją uproszenia uwolnienia więzionego Prymasa Tysiąclecia.
Mijał drugi miesiąc od aresztowania kard. Stefana Wyszyńskiego przez władze komunistyczne. Nie wiedziano, dokąd został wywieziony nocą 25 września 1953 r.
– W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia tegoż roku, na Jasnej Górze zaplanowano uroczystości inaugurujące ogłoszony przez Stolicę Apostolską Maryjny Rok Jubileuszowy. Ordynariusz częstochowski bp Zdzisław Goliński sprawował wieczorem uroczyste nieszpory. Wtedy to przeor Jasnej Góry o. Jerzy Tomziński zachęcił do codziennej modlitwy za uwięzionego prymasa, w duchowej łączności z Jasną Górą – mówi o. dr Grzegorz Prus, dyrektor Jasnogórskiego Instytutu Maryjnego.
„Staniemy dziś wszyscy na jasnogórski apel. Co to jest? Nic trudnego! Codziennie o dziewiątej wieczorem przeniesiemy się myślą i modlitwą na Jasną Górę, do cudownej kaplicy” – wzywał o. Tomziński. W tym dniu o godz. 21 zgromadziła się w kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej grupka osób, w tym paulini: o. Teofil Krauze i o. Aleksander Rumiński oraz kilka pań z Instytutu Prymasowskiego z Marią Okońską na czele, by polecić szczególnej opiece Maryi internowanego prymasa. Postanowili zbierać się codziennie przed zasłoniętym cudownym obrazem. Było to oficjalne zapoczątkowanie apelu jasnogórskiego. Później się okazało, że tego samego dnia kard. Wyszyński, uwięziony w Stoczku Klasztornym, oddał się Maryi w macierzyńską niewolę miłości. Po trzech latach internowania wrócił do Warszawy, ale modlitwa na Jasnej Górze nie ustała.
Nowy impuls dla apelu jako wieczornego nabożeństwa maryjnego dały Jasnogórskie Śluby Narodu, złożone 26 sierpnia 1956 r. Od tego dnia apel stał się modlitwą wieczorną w intencji narodu. Prymas wówczas był jeszcze więziony w Komańczy. Jasnogórscy kronikarze opisali, jak wyglądał apel na Jasnej Górze w niedzielę 26 sierpnia 1956 r. Na placu zgromadziła się rzesza ludzi, ale największy dzwon Królowej Polski – „Maryja” – nie mógł zabrzmieć jak co dnia, bo elektrownia wyłączyła prąd. Sabotaż nie do końca udał się ówczesnym władzom. Paulini poprowadzili apel przez megafony zasilane prądem z klasztornego agregatora. Zaapelowali, by Polacy stawali co dnia o tej porze z myślą i sercem przy Maryi i składali Jej raport dzienny – rachunek sumienia, by oddawali pod Jej panowanie siebie, swoje rodziny i cały naród. Wtedy padły słowa śpiewane do dziś: „Królowo Polski! Jestem przy Tobie! Pamiętam! Czuwam!”. Odmówiono też „Pod Twoją obronę” oraz dziesiątkę różańca, aby cały naród wypełnił ślubowania złożone na Jasnej Górze.
Modlitwie apelowej dalszy kształt nadał kard. Wyszyński po powrocie z internowania, 28 października 1956 r. Z jego inicjatywy apel wzbogacił się o specjalne modlitewne rozważania i intencje. Odtąd też Prymas Tysiąclecia, gdziekolwiek przebywał, stając do apelu jasnogórskiego o godz. 21, błogosławił całej Polsce, a także Polonii rozsianej po wszystkich kontynentach, i zachęcał, by tak czynili inni biskupi.
Z okazji rozpoczęcia tzw. czuwań soborowych 1 października 1962 r. ówczesny przeor Jasnej Góry o. Anzelm Radwański podjął decyzję, aby na czas apelu jasnogórskiego odsłaniać cudowny obraz. Przez kolejne cztery lata gromadziły się tu delegacje ze wszystkich polskich parafii, aby modlitwą wspierać pracę ojców soboru. Te nocne czuwania modlitewne rozpoczynały się o godz. 21. Wtedy to apel jasnogórski oprócz charakteru narodowego zyskał nowy wymiar – modlitwy za cały Kościół i jego duchową odnowę. Ideę apelu jasnogórskiego rozpowszechniły przygotowania do obchodów milenium chrztu Polski w 1966 r., połączone z peregrynacją w parafiach kopii obrazu Czarnej Madonny. Do treści apelu weszły wtedy słowa milenijnego Aktu oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi.
Obok Prymasa Tysiąclecia największym promotorem apelu jasnogórskiego stał się Jan Paweł II. Jak ocenił paulin o. Józef Płatek, papież ukazał najgłębszą treść ewangeliczną i zarazem narodową, zwłaszcza podczas pielgrzymek na Jasną Górę. Apel nabrał charakteru międzynarodowego, światowego i uniwersalnego podczas VI Światowych Dni Młodzieży na Jasnej Górze w 1991 r. Jan Paweł II zwrócił wtedy uwagę młodych na kluczowe słowa apelu: „Jestem, pamiętam, czuwam”, które stały się programem życia dla młodego pokolenia całego świata. Apel przełożono na sześć języków, w tym staro-cerkiewno-słowiański.
Tak wygląda historia obecnej formy apelu jasnogórskiego, chociaż wiele podobnych inicjatyw modlitewnych rodziło się dużo wcześniej. Już 4 listopada 1918 r. polscy żołnierze z 22. pułku piechoty, dowodzeni przez ppor. Artura Wiśniewskiego, wyzwolili Jasną Górę spod okupacji austriackiej i o godz. 21.15 stanęli z paulinami przed cudownym obrazem, dziękując za wolność po 123 latach zaborów. W międzywojniu pilot kpt. Władysław Polesiński po swoim nawróceniu założył wśród oficerów polskich katolicką organizację Krzyż i Miecz. Członkowie codziennie o godz. 21 meldowali się na apel przed Matką Bożą Częstochowską, co nawiązywało do ocalenia życia lotnika. Otóż kpt. Polesiński w czasie lotu próbnego usłyszał wewnętrzny głos, by lądować, a kiedy wysiadł z samolotu, maszyna eksplodowała. Była godz. 21.
Na Jasnej Górze znajduje się „Księga modlitwy apelowej”. Wpisywane są do niej nadsyłane intencje, przedstawiane przed cudownym obrazem.
– W modlitwę apelową na całym świecie włączają się tysiące ludzi, głównie dzięki transmisji telewizji Trwam i Radia Maryja – mówi o. Grzegorz Prus. W godzinie apelu przed wizerunkiem Maryi stawali przedstawiciele rozlicznych środowisk, grup stanowych, zawodowych i najwyższe władze państwa z prezydentami na czele.
Arcybiskup Wacław Depo od dwunastu lat – od kiedy został ordynariuszem częstochowskim – codziennie uczestniczy w apelu jasnogórskim w kaplicy cudownego obrazu. – Nie potrafię godziny apelu jasnogórskiego przeżywać inaczej, chyba że jestem poza Częstochową – mówi. Przed błogosławieństwem ordynariusz częstochowski kieruje przesłanie odnoszące się do bieżących wydarzeń społecznych i życia Kościoła, które są drogowskazem, pokrzepieniem i odważnym upominaniem się o prawdę.