Zakończyła się akcja ratownicza w kopalni Mysłowice-Wesoła. Wskutek wstrząsu zginęło trzech górników. Do szpitali trafiło dziesięciu, w środę (15 maja) pod opieką lekarzy pozostawało siedmiu. Abp Adrian Galbas złożył kondolencje rodzinom zmarłych górników.
Życie żadnego z pracowników przebywających w szpitalach nie jest zagrożone – zapewnił Rajmund Horst, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia. Akcja ratownicza trwała ponad 24 godziny. – Może być zastanawiający długi czas prowadzenia tej akcji, bo działaliśmy w bardzo ograniczonej strefie, na przestrzeni kilku, kilkunastu metrów od czoła przodka – powiedział wiceprezes PGG. Przyznał, że jednym z elementów utrudniających akcję był napływ wody do zaciśniętego po wstrząsie wyrobiska. Innym było zapewnienie w nim właściwego przewietrzania.
Kondolencje rodzinom zmarłych górników w kopalni Mysłowice-Wesoła złożył abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki zapewnia o bliskości z rodzinami ofiar w kopalni Borynia-Zofiówka-Bzie oraz w kopalni Mysłowice-Wesoła. – Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci górników w kopalni Borynia-Zofiówka-Bzie oraz w kopalni Mysłowice-Wesoła. Modlę się o życie wieczne dla nich, a dla ich Rodzin o pociechę i pokój. Bogu powierzam także wszystkich rannych. Oby powrócili do zdrowia i pełni sił – czytamy w komunikacie.
Do wypadku w kopalni Borynia-Zofiówka-Bzie doszło 10 maja. 42-letni górnik wpaść miał do działającego przenośnika zgrzebłowego, co doprowadziło do obrażeń głowy i kończyn dolnych. Choć natychmiast zareagowano i przetransportowano poszkodowanego na powierzchnię, lekarz stwierdził zgon 42-latka.
Wtorkowy (14 maja) wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła jest drugim śmiertelnym w mysłowickiej kopalni w tym roku. 17 kwietnia w wyniku wstrząsu zginął górnik, a ośmiu zostało poszkodowanych.