Chyba nie będzie przesady w twierdzeniu, że każdy zdrowy człowiek ma jakieś ambicje. Rodzice chcą, by ich dzieciom było lepiej, dzieci w pewnym momencie zaczynają dążyć do np. do sukcesu zawodowego. Młode małżeństwo wynajmuje byle klitkę, ale myśli, aby w przyszłości zamieszkać we własnym M, może nawet z ogródkiem. A początkujący muzyk, grając w małym klubie, oczami wyobraźni widzi siebie w przyszłości na wielkiej scenie.
Zapewne podobnie jest z nami wszystkimi, jeśli chodzi o nasz kraj, jego pozycję w świecie. Nie tylko rządzący, ale i my sami mamy marzenia dotyczące naszej narodowej dumy. Zazwyczaj wiąże się to z siłą gospodarczą państwa. To ona, także poprzez wysokość naszych zarobków, daje nam poczucie narodowego zadowolenia i… pozbawia kompleksów. Czynnikiem, który bez wątpienia wpływa na pozycję kraju, jest coś, co nazwałbym rozmachem inwestycyjnym. Ileż to razy w niedalekiej przeszłości z podziwem patrzyliśmy, jak wyglądają w Europie Niemcy i jak na Dalekim Wschodzie szybko zmieniają się Chiny. Ile razy myśleliśmy: jak dobrze by się nam żyło, gdyby tak samo wyglądała Polska.
Nasz kraj w ciągu ostatnich trzech dekad zmienił się bardzo. Widzimy to sami, ale jeszcze wyraźniej dostrzegają to goście z zagranicy. Ale kraj, który ma ambicje, nie może przestać się rozwijać. W przeciwnym wypadku zacznie się cofać. Nic nie znosi próżni. Takim gigantycznym impulsem dla gospodarki i jest według mnie projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ambitny, możliwy i konieczny. Da Polsce nie tylko nowe miejsca pracy, ale przede wszystkim podniesie pozycję i rangę naszego kraju, i to nie tylko w branży transportowo-lotniczej.
Budowa wielu tzw. szprych ułatwi szybki dojazd do centrum kraju i połączy ze sobą najdalsze zakątki Polski. Dzięki niemu do niektórych dużych miast wreszcie dotrze po wielu latach transport szynowy, likwidując wykluczenie setek tysięcy mieszkańców. CPK to także dostęp do nowych technologii i magnes dla potencjalnych inwestycji zagranicznych. Last not least, CPK to także znacząca poprawa naszego bezpieczeństwa, bo w razie potencjalnego konfliktu zbrojnego umożliwi szybką ewakuację czy przerzut żołnierzy i sprzętu wojskowego.
Świat po koronawirusie będzie inny. Wygrają ci, którzy szybko postawią na nogi własną gospodarkę, a potem szybko wprowadzą ją na nowe tory. „Polska wyczuwa swoją szansę na awans do czołowej ligi europejskich gospodarek” – twierdzą autorzy tekstu, który ostatnio ukazał się w prasie niemieckiej. Zdaniem Ernsta Hillebranda, politologa i szefa warszawskiego oddziału niemieckiej Fundacji Friedricha Eberta, Polska wychodzi obronną ręką z kryzysu, bo ma rozbudowaną gospodarkę, która nie jest całkowicie zależna od eksportu. Wielkie inwestycje tylko ten efekt mogą poprawić. Szkoda, że coś, co stanowi fenomen dla europejskich ekonomistów, jest krytykowane przez niektórych z nas.
Co? Gdzie? Kiedy?
