Nasuwa się tutaj pytanie, w jaki sposób owa mądrość ludu się wyraża. Wiemy bowiem, że nie brakuje ideologii, które pretendują do mówienia w imieniu ludu. Wpływ teologia del pueblo widać w bardzo ważnym dla Kościoła Ameryki Łacińskiej – i osobiście dla Bergoglia – Dokumencie końcowym V Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów „Aparecida 2007”. Wiele stwierdzeń tego dokumentu znajdujemy powtórzonych w jakiejś formie w adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium.
Eklezjologia, czyli szpital polowy
Wizja Kościoła, jaką prezentuje Franciszek, w dużej mierze wyrasta z teologia del pueblo. Do niej właśnie nawiązał Franciszek w przemówieniu do grupy biskupów latynoamerykańskich, z którymi spotkał się przy okazji Światowego Dnia Młodzieży w Brazylii. Papież wskazał wówczas na najważniejsze jego zdaniem wyzwania, przed jakimi stoi Kościół:
1. Kościół powinien być zajęty bardziej pracą duszpasterską niż administracyjną, a zatem administrację, która oczywiście jest potrzebna, trzeba uprościć, a zarazem uczynić bardziej skuteczną w służeniu bezpośredniemu duszpasterstwu;
2. Nie wchodzić w konflikty, o ile to możliwe, ale szukać raczej pozytywnych aspektów, które umożliwiają dialog;
3. Czynić świeckich uczestnikami misji Kościoła w praktyce, nie tylko w teorii;
4. Prowadzić duszpasterstwo oparte o dwie kategorie: bliskość i poznanie, a nie duszpasterstwo prawno-dyscyplinarne, przywiązane do procedur;
5. Postawić ubogich w centrum duszpasterskiej troski;
6. Unikać socjalizującej, psychologizującej, gnostyckiej czy też pelagiańskiej ideologizacji Ewangelii. Wyjaśnijmy, że ideologizacja gnostycka polegałaby na pretendowaniu do wyższej, elitarnej duchowości, a ideologizacja pelagiańska na moralizmie, czyli na ciągłym łajaniu wiernych, że muszą się wysilić, aby być lepsi. Powyższe punkty dobrze określają praktyczną eklezjologię Franciszka.
Franciszek niekiedy
używa mocnych słów
i przestrzega, byśmy
nie słuchali diabła
Giovani Maria Vian, dyrektor „L’Osservatore Romano”, mówiąc w jednym z wywiadów o najważniejszych punktach pontyfikatu Franciszka, stwierdził, że na pierwszym miejscu postawiłby dążenie papieża do tego, by „Kościół wyszedł z kościoła”. Chodzi o to, że Kościół odnajduje swoją tożsamość Ludu Bożego, Ciała Mistycznego Chrystusa, Świątyni Ducha Świętego nie inaczej jak w misji, czyli w wychodzeniu ku światu. Kościół nie może kontemplować siebie samego, ale ma być wśród ludzi i dla ludzi, nie tylko wierzących, ale także tych oddalonych. Franciszek widzi Kościół jako swego rodzaju „szpital polowy”, gdzie jest miejsce dla każdej zranionej osoby. Przypominają się tutaj słowa Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28) czy też: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13).
Kościół – „szpital polowy” to Kościół głoszący i czyniący miłosierdzie. „Bóg żyjący jest miłosierny” – podkreśla Franciszek. W pierwszych dniach po wyborze stwierdził: „Dla mnie (…) najmocniejszym orędziem Pana jest miłosierdzie”. Tego samego dnia przed modlitwą Anioł Pański nawiązał do książki kard. Kaspera „Miłosierdzie. Podstawowy termin ewangelii. Klucz chrześcijańskiego życia”, która – jak sam powiedział – wywarła na nim duże wrażenie.
Teologia Franciszka jest niewątpliwie bliska temu, co Jezus przekazał św. Faustynie: „Powiedz, że Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk Moich są ukoronowane miłosierdziem”. Miłosierdzie nie oznacza jednak naiwnej pobłażliwości. Dlatego w „Dzienniczku” Faustyny mowa jest o gniewie Bożym. A Franciszek, choć stara się raczej dialogować, niż wadzić ze światem, niekiedy używa mocnych słów i przestrzega, byśmy nie słuchali diabła, który wmawia nam, iż jesteśmy bezradni w obliczu przemocy, niesprawiedliwości i grzechu.
Autor jest dziekanem Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
Dariusz Kowalczyk SJ |