Wydarzeniem najwyższej rangi w powojennych dziejach Kościoła w Polsce była beatyfikacja o. Maksymiliana Marii Kolbego, która odbyła się przed pół wieku w rzymskiej bazylice św. Piotra.
W czasach gdy Polacy nie mieli paszportów w domu i każdy wyjazd był limitowany, z Polski do Rzymu udało się wyjechać 3 tysiącom wiernych. Nie wszyscy chętni otrzymali paszporty. Samolotami przyleciało 1500 osób, pozostali podróżowali autokarami i pociągami. Za organizację pobytu pielgrzymów polskich w Rzymie odpowiadał bp Szczepan Wesoły, delegat prymasa Stefana Wyszyńskiego ds. duszpasterstwa Polonii.
PIELGRZYMI W PASIAKACH
Uroczystość beatyfikacji odbyła się w niedzielę 17 października 1971 r., podczas trzeciej sesji synodu biskupów poświęconego kapłaństwu i sprawiedliwości społecznej w świecie współczesnym. Dlatego przybyło aż 40 kardynałów, 5 patriarchów, ponad 300 biskupów, w tym 36 z Polski, liczni przedstawiciele różnych gałęzi zakonu franciszkańskiego, wśród nich franciszkanie konwentualni, do których o. Maksymilian przynależał. Obecny był generał franciszkanów konwentualnych o. Basil Heiser. Był też korpus dyplomatyczny akredytowany w Rzymie i przy Stolicy Apostolskiej, oficjalna delegacja władz PRL i rządu RFN w randze podsekretarzy stanu. Zwracała uwagę obecność byłych więźniów obozów koncentracyjnych, ubranych w charakterystyczne pasiaki. Do Rzymu przyjechały też oficjalne pielgrzymki Polaków z Wielkiej Brytanii, Australii, Brazylii, Argentyny, Belgii, Szwecji, Francji, Kanady, Zambii. Byli też franciszkanie z Japonii, gdzie przed wojną pełnił posługę nowy błogosławiony. Z całego świata przybyło 20 tysięcy członków Rycerstwa Niepokalanej, które liczyło wówczas 3 miliony członków.
LITURGIA BEATYFIKACYJNA
Msza święta w bazylice watykańskiej, z udziałem około 30 tysięcy wiernych, rozpoczęła się o godz. 9.30 przejściem orszaku papieskiego i śpiewem w języku polskim pieśni „Serdeczna Matko”. Oficjalną prośbę do papieża Pawła VI o beatyfikację przedstawił abp Ferdinando Antonelli, franciszkanin, sekretarz Kongregacji do spraw Kanonizacyjnych, późniejszy kardynał. Rozpoczął od słów: „Ponad smutnymi wspomnieniami ostatniej wojny światowej wznosi się dzisiaj i jaśnieje świetlana postać sługi Bożego ojca Maksymiliana Marii Kolbe, syna Polski Katolickiej!”.
Formułę beatyfikacyjną wygłosił Paweł VI: „My, spełniając życzenia wielu braci naszych biskupów, całego Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych i licznych wiernych, mając uprzednio uchwałę Świętej Kongregacji do Spraw Świętych, po dojrzałej rozwadze i po uproszeniu światła z wysokości, mocą i powagą naszą apostolską czcigodnego sługę Bożego Maksymiliana Marię Kolbe, kapłana wspomnianego Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, w poczet błogosławionych wpisujemy, udzielając upoważnienia, aby jego święto w dniu jego narodzin dla nieba, 14 sierpnia, w miejscach i w sposób ustalony przez prawo, corocznie można było obchodzić. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.
Po słowach Ojca Świętego z obrazu zawieszonego w słynnej „Glorii” Berniniego spadła zasłona, a oczom wiernych ukazała się postać nowego błogosławionego, wstępującego do nieba z otwartymi ramionami. Zerwała się burza oklasków.
W homilii papież przedstawił polskiego zakonnika jako apostoła maryjnego, kapłana na wzór Chrystusa i ofiarę miłości w obozie w Auschwitz. „Ten maryjny rys nowego Błogosławionego włącza go do grona wielkich świętych, obdarzonym duchem proroczym, którzy pojęli, uczcili i wysławili tajemnicę Maryi. (…) Okoliczności Jego zgonu są tak okropne i wstrząsające, że wolelibyśmy ich nie wspominać. Do jakiego dna zwyrodnienia stoczyć się może człowiek, pastwiąc się nad bezbronnymi, zepchniętymi do rangi niewolników, skazanymi na zagładę po to tylko, aby po ich trupach mógł wspinać się ku władzy. (…) Niestety, dzieje świata nie będą mogły wykreślić tych tragicznych kart!” – mówił św. Paweł VI.