„Koniec historii” to słynny esej Francisa Fukuyamy z 1989 r. Zawiera tezę, że proces historyczny zakończył się wraz z upadkiem komunizmu i przyjęciem przez większość krajów systemu liberalnej demokracji. I to on, razem z gospodarką rynkową, ma być według tego autora najdoskonalszym z możliwych do urzeczywistnienia systemów politycznych.

W latach 90. modnie było, a także naukowo, cytować Fukuyamę. Dziś jednak, mając na uwadze sytuację światową, niektórzy publicyści zadają kpiąco pytanie: czy ktoś jeszcze czyta Fukuyamę?
Świat przyspieszył, wiele z ostatnich wydarzeń było nie do przewidzenia. Pomimo postępu nauk humanistycznych przyszłość niesie pokaźną dozę niespodzianek. Skoro nauki zawiodły, a Bóg dla wielu nie ma nic do powiedzenia, pojawia się, jak za dawnych czasów, i to nawet wśród ludzi mających się za oświeconych, pokusa sięgnięcia do wróżb i tym podobnym praktyk.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym |