Należą do niego i starsi, i młodsi. W całej historii towarzystwa pojawiło się już 3000 osób, teraz członków jest ok. 500. Odnoszą wiele sukcesów sportowych. WTW jest drugą wioślarską siłą w Polsce, a w klasyfikacji kobiet – najlepszą. Pierwsze sukcesy w ważnych konkursach wioślarze z WTW odnosili już przed wojną. Oprócz wioślarstwa, w WTW są jeszcze kajakarstwo oraz żeglarstwo. Mają przystanie w Warszawie przy ul. Wioślarskiej, Zaruskiego i w Zegrzu. Członkiem Towarzystwa może zostać zarówno ośmio-, dziewięciolatek, jak i dorosła osoba. Nie ma granicy wieku – wszystko zależy od umiejętności i sprawności. Każdy, kto zechce dołączyć do WTW, wypełnia deklarację i wpłaca składkę.
Pierwsza przystań, nieduża barka z domkiem, była zakotwiczona u wylotu ul. Bednarskiej. Pojawiało się coraz więcej młodych osób, dlatego konieczne stało się zalegalizowanie działalności. Udało się to dopiero dzięki doktorowi Henrykowi Stankiewiczowi. Władze carskie zatwierdziły w 1882 r. Ustawę WTW. Jak czytamy w statucie, celem Towarzystwa było „zachęcanie ludności miejscowej do jazdy na łodziach wiosłowych i żaglowych, jako też na statkach parowych”. – Wkrótce powstały kolejne towarzystwa wioślarskie: w Płocku, Włocławku, Łomży, Kaliszu, Koninie i Poznaniu, a także inne kluby sportowe jak Warszawskie Towarzystwo Cyklistów i Warszawskie Towarzystwo Łyżwiarzy – podkreśla profesor.
– W latach 1895-1897 zbudowano dom WTW przy ul. Foksal 19. Zimą bez problemu można było uprawiać tam szermierkę czy gimnastykę. Siedziba powstała ze składek i darowizn członków klubu na działce przekazanej przez hrabiego Branickiego. W okazałym budynku odbywały się karnawałowe bale, które cieszyły się dużym zainteresowaniem – mówi prof. Przygodzki. – Członkami WTW byli Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz, a często przychodził też Stefan Żeromski.

Myli się ten, kto uważa, że Towarzystwo zajmowało się jedynie sportem. Od samego początku nastawione patriotycznie prowadziło działalność kulturalną, społeczną i edukacyjną.
Działalność społeczna Towarzystwa przejawiała się m.in. w kwestach i imprezach, z których dochód był przeznaczony na pomoc ubogim. Kiedy w 1905 r. została otworzona szkoła dla dzieci Powiśla, WTW finansowało jej działalność aż do przekazania Władzom Oświatowym w 1918 r. Kiedy powódź zalewała Warszawę, osoby z klubu pomagały poszkodowanym. A w niedzielę, gdy nad Wisłę przyjeżdżały całe rodziny, klubowicze służyli jako ratownicy. W roku 1920 towarzystwo wystawiło 7 plutonów i patrol sanitarny, który woził rannych do szpitali. Gdy młodsi walczyli na froncie, starsi zajmowali się głównie rannymi i chorymi oraz pilnowaniem mostów i przepraw w Warszawie.
– A w rocznicę 500-lecia zwycięstwa w bitwie pod Grunwaldem to właśnie nasz chór wykonywał „Rotę” Marii Konopnickiej – przypomina prof. Przygodzki i od razu dodaje – niewiele osób wie, że pieśń kościelna „Pod Twą obronę” była dedykowana Towarzystwu, dlatego w pierwotnej wersji występują słowa: „Grono żeglarzy swój powierza los”. Obecnie pieśń można w tej wersji usłyszeć na Mszach Świętych rozpoczynających i zamykających sezon sportowo-turystyczny, zawsze w kościele Świętej Trójcy na Solcu, nad samą Wisłą.
– Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie – podkreśla prof. Jacek Przygodzki – nie zamierza spocząć na laurach. Nasze łódki czekają na chętną do współpracy młodzież, bo „nasze hasło, nasza broń: miłość, zgoda, bratnia dłoń”.
Ewelina Steczkowska |