Za to przy okazji mogłem zapytać piłkarzy reprezentacji Polski, czy im nie żal, że nie zagrają tą piłką w Brazylii. No, żal, oczywiście, ale zaraz potem opowiadali okrągłymi zdaniami, że trzeba się będzie poprawić i że za chwilę kolejne eliminacje, tym razem do mistrzostw Europy. A mnie się kołacze w głowie pytanie: dlaczego ci piłkarze nie potrafią powiedzieć czegoś więcej, czegoś od siebie, z głębi serca. Żaden z nich nie zdobył się na refleksję i stwierdzenie, że na piłkarskich salonach zabraknie nas z prostego powodu – nie zasługujemy, by się tam znaleźć, bo jesteśmy za słabi. A dlaczego jesteśmy tacy kiepscy? Jednej odpowiedzi nie ma.
Ja skłaniam się ku tej, o której mówi wiele osób ze środowiska. Ciągle za mało i ciągle za wolno inwestuje się w szkolenie młodych. Owszem, coś się ruszyło: orliki, puchary, akademie, rozgrywki. Nie jest jednak to wszystko oparte na jednej, przemyślanej strategii. I nie ma też wciąż wsparcia finansowego. Odgórnego. Dla trenerów i wychowawców. Bez tego ani rusz. Talenty nad Wisłą będą się rodziły, czasami wyłowi się „jakiegoś” Lewandowskiego. I tyle. A nad prawdziwym obrazem polskiej piłki wciąż i niezmiennie górują tematy zastępcze. A to kolejny wojewoda zamyka stadion, a to kibice pobili piłkarzy. I jest o czym mówić. Jak w polskiej polityce.
Bicie piany zastępuje sensowne działanie. Podobnie zaczyna wyglądać działalność UEFA. Wszystko za sprawą pomysłów jej szefa. Michel Platini już wymyślił zaproszenie Brazylii i innych drużyn spoza naszego kontynentu do udziału w mistrzostwach Europy. A niedawno wykoncypował, że zamiast żółtych kartek należy piłkarzy w trakcie meczu usuwać na kilka minut z boiska. Dlaczego Michel Platini to robi? Może z nudów? Prawdopodobne więc, że już za kilka miesięcy pojawią się kolejne pytania: dlaczego?
Mariusz Jankowski |