Wpadł do nas z noworoczną wizytą – bo chociaż już Wielki Post, to nowy rok ma dopiero czterdzieści parę dni – zaprzyjaźniony młody człowiek, jednostka wybitnie zdolna.
Zresztą studiuje mechatronikę, a to naprawdę bardzo skomplikowane studia, fizyka i matematyka wyższej użyteczności, cybernetyka i mechanika. Inżynierowie wymyślają tam i programują precyzyjne roboty sterowane elektronicznie. Są wpuszczane do ludzkiego oka i tam wykonują zamówione badania i określone czynności: tną i szyją, na przykład. Tomek zaprosił nas zresztą na turniej robotów, który 5 marca odbędzie się w Gmachu Głównym Politechniki Warszawskiej. Polska młodzież techniczna ma spore osiągniecia w tej dziedzinie, często o nich informujemy na naszych łamach, bo jest z czego być dumnym: a to łaziki marsjańskie, a to drony, a to jeszcze jakieś inne cuda techniki.
Tomek jest też bardzo pracowity i – na szczęście – ciekawy świata. Toteż na pytanie, jak mu poszła sesja, odpowiedział tajemniczo: – Zależy która. – No, chłopie, pochwal się czym prędzej! – Odkryłem po drugim roku – mówi Tomek – że skoro zostaje mi jeszcze dużo czasu, to się zapiszę na kognitywistykę.
Uuuuu, następna wyższa szkoła jazdy! To może będzie nam w przyszłości ten Tomek wymyślał i programował roboty nie tylko do dłubania w mózgu, ile do tegoż mózgu zastępowania? Kognitywistyka bowiem to dziedzina nauki zajmująca się obserwacją i analizą działania zmysłów, mózgu i umysłu. Celem kognitywistyki jest wyjaśnienie procesów myślowych, ich symulacja komputerowa, modelowanie inteligencji oraz rozwój różnych mniej i bardziej „inteligentnych” urządzeń.
Uznałam, że w związku z powyższym Tomek ma taką wiedzę z fizyki i matematyki, że na pewno wyjaśni mi, co to są te odkryte właśnie „zmarszczki na czasoprzestrzeni”. A tu nic z tego, Tomek odmówił. – Nie mam jeszcze takiej wiedzy – sumitował się.
Jeszcze. A przecież tyle wie. Ale jest pokorny w zdobywaniu wiedzy. Ma świadomość własnych możliwości, ale i własnych ograniczeń.
Następnego dnia witałam szczęśliwego wnuka, który po powrocie z nart marzył o jeszcze jednym tygodniu ferii, żeby – jak powiedział – spokojnie pożyć, budować z klocków nowe konstrukcje i czytać ulubione dodatki do gazet, popularno-naukowe oraz historyczne, pozbierane w grube tomy.
– Stasiu, nauczę cię trudnego słowa – zaproponowałam i rzuciłam kognitywistykę na szalę. I razem zaczęliśmy rozgryzać słowa treść. Stasiowi błysnęły oczy i od razu opowiedział o najróżniejszych wyczytanych wspaniałościach naukowych. – Zobacz, jakie świetne rzeczy już można robić: wyjmować z człowieka organy i je reperować, nawet jelito grube. Będzie można jeszcze więcej.”
Zmarszczkami na czasoprzestrzeni bardzo się ucieszył.
– Zobaczysz, babciu, że się tego wszystkiego dowiemy – powiedział – bo przecież człowiek coraz więcej umie.
No, to do roboty, chłopaki. Pan Bóg czeka na takich współpracowników w dziele objaśniania świata.
Barbara Sułek-Kowalska |