Kiedy się zorientują, co zrobiły, modlą się, by ich ciało nie stało się znów cmentarzyskiem, ale by dało życie.
„Poczekalnia pełna była kobiet – samych, z partnerami, matkami, przyjaciółkami. Jednak poza poczekalnią jest się samemu. (…) po zabiegu otworzyłam oczy (…), powoli zaczęłam czuć ból w dole brzucha. Dotarło do mnie, ze już jest po… Rozpłakałam się (…). W pomieszczeniu stało więcej łóżek z dziewczynami. Wszystkie, które się obudziły, płakały”.
To jedno ze wspomnień aborcji na blogu „Ocalona”: „Nie słuchajcie gadaniny, że to jeszcze nie dziecko, tylko zlepek komórek, który nic nie czuje. Mój jeden „zlepek komórek” właśnie jest w szkole, drugi siedzi i ogląda bajki, a trzeci dokazuje kopniaczkami w brzuchu. Nie słuchajcie, że nie dacie sobie rady, bo macie ciężką sytuację. Po aborcji sytuacja się pogorszy, psychika i zdrowie zaczną wysiadać (…). Nie słuchajcie, że jesteście za młode i macie czas na dziecko, bo nie wiadomo, czy będzie wam jeszcze dane zostać matkami. I nie myślcie, że kolejne dziecko zastąpi wam abortowane”. To list Magdy, która, uległszy partnerowi, usunęła drugą ciążę, a trzecią poroniła. Partner ją opuścił.
Dzieje grzechu
O czym nie mówi się kobietom przed aborcją? – Gdy dziecko jest chore, lekarze często mówią: „Proszę nie drążyć, nie czytać, tylko podjąć decyzję” – mówi Nikoleta Broda, położna, która poza pracą w szpitalu pomaga kobietom po stracie dziecka. – Kobiety pytają bowiem: czy w trakcie zabiegu dziecko będzie coś czuło, co się z nim potem stanie. A lekarze często dziecko odczłowieczają. Pamiętam opowieść kobiety, która, poddawszy się aborcji po 20. tygodniu, była zszokowana, że dziecko miało wykształcone rączki, nóżki.
Nikoleta Broda nie spotkała kobiety, po której aborcja by spłynęła. – To zawsze ból i ogromna tragedia – mówi położna. – Początkowo mówią, że nie żałują, ale żal potrafi przyjść po latach. Piszą do mnie także panie po sześćdziesiątce.
Kobiety, które dokonały aborcji, mówią o nawracających wspomnieniach – w snach, złudzeniach i halucynacjach. Na widok szpitala czy na wspomnienie kolejnej ciąży czują ból. – W rocznicę aborcji czy terminu spodziewanego porodu dopada je głęboki żal – mówi s. Maksymiliana Kamińska, misjonarka Chrystusa Króla, psycholog prowadząca Poradnię „Rachel” dla osób, które cierpią z powodu dokonanej aborcji, oraz otacza opieką kobiety zmuszane do aborcji. Prowadzi także dla Polonii w Chicago rekolekcje „Winnica Racheli”, które w tym roku zaszczepiła też w diecezji tarnowskiej.