Jeremi Molak, lat 10
Przy czym wcale nie muszą się one zaraz znaleźć w parkowej alejce, w ogrodzie, na brzegu morza czy połoninie. Wystarczy szkolny korytarz, jakiś większy urząd, a najlepiej wyłożona lśniącym marmurem nawa kościelna – i już jest gdzie się rozpędzić. Z drogi, śledzie!
Tym razem trafia się oto kawał parkietu redakcji tygodnika „Idziemy”. Do marmuru mu wprawdzie daleko, ale gładkość lakieru kusi nieodparcie. Dwaj kilkuletni chłopcy wykonują więc parę nieśmiałych ślizgów próbnych, a gdy te wypadają zadowalająco, zwłaszcza po zrzuceniu butów, idą już na całość. W ten sposób można się przejechać od wejścia aż do pokoju sekretarzy. I jeszcze raz – kto dalej? Kolejne osiągnięcia są obwieszczane tryumfalnymi – chociaż, po prawdzie, wcale niegłośnymi – okrzykami i wybuchami śmiechu. Ponieważ tego dnia zespół redaktorski akurat świętuje i nikomu poczynania malców w pracy nie przeszkadzają, mama śledzi je z uznaniem. Ale redakcyjny kolega patrzy przez chwilę osłupiały na ten przetaczający się obok tajfun, po czym zwraca się do mamy chłopców z nieukrywanym zaskoczeniem: – A jak o nich piszesz, to wydają się tacy grzeczni...
Co się nam wydaje, jeśli chodzi o nasze dzieci? Mama zamyśla się. Pisze felietony rodzinne od lat, nazbierałoby się paręset. I sama wie najlepiej, że nieraz zdarzają się chwile, kiedy z powodu najdroższych milusińskich chce się wyć do księżyca albo strzelać bez ostrzeżenia. Ale w felietonach tego nie uświadczysz. Czy to znaczy, że są przesłodzone, nieprawdziwe? Bynajmniej; zapisało się w nich samo życie. Sęk w tym, przez jaki pryzmat na nie popatrzeć. Ot, choćby taka jazda figurowa na parkiecie: uciążliwy a niebezpieczny epizod harmideru i zamętu, w dodatku narażający podłogę na szwank – czy pełen życia pokaz ułańskiej fantazji, odwagi i sprawności fizycznej?
Nasze dzieci: grzeczne czy niegrzeczne? Miłe czy wredne? Mądre czy nieroztropne? Piękne czy szpetne? Pracowite czy leniwe? Zdolne czy nieudaczne? Przyczyna naszej radości czy łez? Co w nich dostrzegamy w pierwszej kolejności? Jak o nich mówimy? Co im pakujemy w bagaż na drogę? Czy znajdą w nim pod dostatkiem dobrych słów o sobie? Dobrych słów będących przestrzenią, w której rozwija się ich dobro.
![]() | Lidia Molak |