KTO ULEGA PROPAGANDZIE
Stąd bierze się popyt na księży przyklaskujących zlaicyzowanej kulturze dzisiejszej. Jawią się oni jako agenci laicyzmu albo w lepszym razie naiwni współpracownicy wrogów wiary. Niektórzy dają się jak ćmy zwabić blaskiem ekranu i dla zyskania poklasku gotowi są do popisów przed kamerą. Szkodzą w ten sposób Kościołowi, i zresztą sobie samym, bo media ich przecież wykorzystują. Przywołani do porządku, pozują na prześladowanych.Nie należy przeczyć, że część środowisk w Kościele sprzyja cywilizacji współczesnej i obecnemu systemowi władzy w dobrej wierze. Na przykład dlatego, że chcą je chrystianizować bądź też mimo wszystko widzą w niechętnych opiniach jakąś dobrą intencję czy cząstkę prawdy. Częściej jednak po prostu ulegają propagandzie i modnym poglądom, które przenoszą do Kościoła. Oceniają więc naukę chrześcijańską pod kątem jej zgodności z kulturą dzisiejszą. Tymczasem to Pismo Święte i wiara powinny być oparciem dla osądzania kultury, a nie odwrotnie.
CELE I SKUTKI
Dawniejszy ateizm mniemał, że wiara jest błędem myślowym, a uwolniwszy człowieka od Boga uczyni się go mądrzejszym i szczęśliwszym. Ateiści żywili nadzieję, że postęp nauki automatycznie wyeliminuje religię. Tymczasem okazało się, że uczeni są wierzący, a laicyzują się ludzie wykształceni powierzchownie.Ideolodzy wyciągnęli stąd wnioski. Dzisiejsza propaganda antyreligijna ma całkiem wyraźnie za cel uczynienie jej odbiorców możliwie głupimi. Mają stać się ślepymi na prawdę wyznawcami jakiejś ideologii: lewicowości, genderyzmu, programu partii rządzącej itp.
Od czasów włoskiego komunisty i filozofa Gramsciego (1981-37) lewica świadomie porzuciła klasyczny pozytywistyczny materializm na rzecz ofensywy w świecie kultury. Gdy nie dało się marksizmu narzucić siłą, próbuje się pochodne od niego koncepcje, szkodliwe i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, narzucić przez manipulację. Stąd parcie na media, wypaczanie umysłów na studiach humanistycznych, zastępowanie normalnego sposobu mówienia przez „polityczną poprawność”, propagowanie aborcji, walka z rodziną itd.
Tu znowu cytat z Kołakowskiego: „Przypuszczenie, że spośród środków oddziaływania umysłowego najbardziej sprzyja laicyzacji upowszechnienie wiedzy przyrodniczej i technicznej, jest najzupełniej błędne. (…) Odsetek wierzących jest zdecydowanie najniższy wśród studentów wydziałów humanistycznych i również tam właśnie najbardziej widoczny jest proces odchodzenia od wierzeń religijnych w toku studiów. (…) Kształcenie po prostu świeckiego spojrzenia na świat, historię, Kościół, religię (…) należy do najskuteczniejszych środków oddziaływania laicyzującego”.
Takie działania propagandowe mają podwójny skutek, zapewne zamierzony. Jeden to podważenie zaufania do wiary, Biblii, Kościoła, księży. Tym samym ludzie zaczynają więcej wierzyć bożkom fałszywym: politykom, mediom i ideologiom. Drugi skutek to sparaliżowanie działań zmierzających do ulepszania życia Kościoła. Zajmujący postawę obronną przeczą jego słabościom, a kto widzi błędy, może zostać wrzucony do jednego worka z medialnymi szkodnikami.
Dlaczego trudno jest czasem odpierać rozmaitego typu zarzuty i wskazywać machinacje? Otóż prymitywny zarzut postawić łatwo. Zdemaskowanie jednego fałszywego zdania wymaga jednak kilku zdań odpowiedzi i jeszcze wysiłku umysłowego ze strony czytelników. Po praniu mózgu przez telewizję państwową czy komercyjną nie mają oni na to ochoty. Siewcy i konsumenci propagandy bronią się przed rzetelną wiedzą na temat religii i Kościoła, gdyż ta im przeszkadza. Biblia mówi, że dla głupiego wiedza to kajdany (Syr 21,19).
ŹRÓDŁA NIECHĘCI
Wrogość wobec chrześcijaństwa nie jest niczym nowym. Chrześcijanie byli od początku pod obstrzałem pogardliwej propagandy, której odpryski zachowały się w cytatach z pisarzy pogańskich czy z rabinów. Przyczyną tego stanu rzeczy jest odmowa podporządkowania się regułom tego świata, o czym mówił już Jezus: „Wy jednak nie jesteście ze świata… Dlatego świat was nienawidzi” (J 15,18).Świat, czyli „państwo ziemskie”, jak je nazwał św. Augustyn, nieraz walczy z prawdą i dobrem. Warto tu przytoczyć opinię papieża: „Mądrość tego świata polega na tym, żeby skrywać zamierzone machinacje, przesłaniać znaczenie słów, przedstawiać fałsze jako prawdy, a prawdy jako błędy”. Ale nie są to słowa papieża obecnego, choć brzmią bardzo aktualnie, jak krytyka intryg, propagandy, politycznej poprawności i postmodernizmu. Sformułował je bowiem św. Grzegorz I w VI wieku (Moralia 10, 48; przekład mój). Nic nowego pod słońcem…
Obecnie sytuacja jest taka, że biurokratyczne państwa chcą opanować całość życia społecznego. Dlatego chcą wyprzeć Kościół ze sfery publicznej, obywateli zaś podporządkować sobie prawnie i mentalnie – a także materialnie, czemu sprzyja wyzysk podatkowy i obietnice socjalne. Sprzyjają więc krótkowzrocznemu nastawieniu na konsumpcję i życie wygodne. Z kolei wielkie media z natury swojej konkurują z Kościołem, gdyż dążą do kierowania umysłami. Dlatego stale, wprost lub pośrednio, Kościół zwalczają. Młodsi zwłaszcza, nie mając doświadczenia z komuną, bezwstydną antychrześcijańską propagandę łykają gładko. Trzecie źródło to różne kontynuacje komunizmu, który już wielokrotnie odwoływał się do tego, co w Polsce najgorsze. Ostatecznie chodzi w tym wszystkim o to, by człowiek zależał bardziej od państwa niż od Boga, a od telewizora i gazet bardziej niż od Kościoła.
![]() | Michał Wojciechowski |
Autor jest świeckim profesorem teologii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, biblistą. Opublikował ostatnio książki „Między polityką a religią”, „Dziesięć przykazań dawniej i dziś” oraz „Od Biblii do gazet”.