Mamy do czynienia z zakrojoną na szeroką skalę próbą islamizacji Afryki. Główną rolę odgrywają w tym fundusze napływające z krajów nad Zatoką Perską oraz popychająca ku radykalizacji islamu indoktrynacja kierowana przez Egipt. Przykładem działań jest Mozambik, gdzie w ciągu ostatnich pięciu lat setki tysięcy chrześcijan musiało opuścić swe domy w wyniku działań radykalnych islamistów.
„Chrześcijanie często słyszą od muzułmanów: «zapomnijcie, że to jest wasza ziemia i nigdy więcej już tu nie wracajcie»” – mówi abp Claudio Dalla Zuanna. Argentyński misjonarz jest od 2012 r. arcybiskupem Beiry i jednym z najbardziej wiarygodnych głosów Kościoła w Mozambiku. Podkreśla, że działania islamistów mają swe ekonomiczne podłoże. Skierowane są głównie na tereny Mozambiku, gdzie znajdują się jedne z największych na świecie złóż gazu ziemnego i rubinów. W ekspansji islamu ogromną rolę odgrywa wsparcie m.in. Arabii Saudyjskiej.
Przejmując gazonośne tereny, islamiści zyskują środki na dalszą działalność. Towarzyszy temu budowanie meczetów i szkół koranicznych nawet w maleńkich wioskach i obdarowywanie ubogiej ludności żywnością i innymi potrzebnymi środkami. Potem przychodzi czas na indoktrynację
– podkreśla abp Dalla Zuanna.
Wskazuje, że w Mozambiku przez wieki chrześcijanie żyli pokojowo u boku wyznawców islamu. Sytuacja znacząco pogorszyła się w ciągu ostatnich pięciu lat, gdy mozambikańscy imamowie wysyłani są do Egiptu, gdzie są indoktrynowani w kierunku radykalnego islamu. Bolesne skutki działań widać było choćby w regionie Cabo Delgado, skąd wygnanych zostało setki tysiące chrześcijan, którzy wciąż żyją w prowizorycznych obozach dla uchodźców i potrzebują pilnej pomocy humanitarnej.