
Era samotnych wojowników dawno się zakończyła. Prorok wołający na pustyni dziś do nikogo nie dociera – po prostu nie słychać go, a jeżeli już, to dla większości jest niezrozumiały. Dzieje się tak w nauce, w polityce, w sporcie, również w informatyce. W tej mocno rozwojowej gałęzi od początku tysiąclecia stały się powszechne zjazdy informatyków, aby wspólnie pracować nad jakimś tematem. Firmy szybko odkryły je jako klucz do rozwoju innowacyjnych rozwiązań.
Takie zgromadzenia „szalonych informatyków” to hackathony – nazwa to połączenie słów hack i marathon, gdzie hack jest używane w sensie żartobliwym na określenie programowania odkrywczego, nie jako przestępczość komputerowa. Zazwyczaj organizuje się hackathon jako wydarzenie tylko dla wtajemniczonych, w którym programiści, graficy, projektanci interfejsów gromadzą się na ostrą współpracę. Niektóre hackathony mają cele edukacyjne, choć w wielu przypadkach celem jest stworzenie użytecznego oprogramowania.
Takie zloty zwykle rozpoczynają się prezentacjami na temat zdarzenia. Następnie uczestnicy sugerują pomysły i zespoły na podstawie indywidualnych zainteresowań i umiejętności. Główna praca może trwać od kilku godzin do kilku dni. Jedzenie jest nieformalne, czyli „śmieciowe” – pizza i napoje energetyczne. Nocleg swobodny, na miejscu, w śpiworach. O warunkach higieny lepiej nie wspominać… Hackathony kończą się demonstracją wyników i rozdawaniem nagród. Wszyscy obiecują przyjechać na następne spotkanie i powracają wyczerpani do swych miast.
Wiele inicjatyw ewangelizacyjnych również ma taki model ostrej pracy: wyjazdy formacyjne, konwiwencje, pielgrzymki etc. Zrozumiałe, bo czas przynagla. Jeżeli w winnicy jest mało pracowników, a do tego pozwolą sobie na lenistwo, za kilkanaście lat zerwie się przekaz wiary. Przy dzisiejszej perspektywie sekularyzacji szkoda czasu i pieniędzy na wyjazdy bezproduktywne. Jaki ma sens wyjazd konsumpcyjny do obcego kraju, z nieznanym środowiskiem? Nikogo się nie pozna, nic specjalnego nie da się nauczyć. Miłość Chrystusa przynagla nas do treściwych wakacji, pełnych inicjatyw apostolskich.
![]() |
|