Czy zakaz aborcji jest skuteczny?

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych przez lewicę mitów jest przekonanie, że aborcja powinna zostać w Polsce zalegalizowana, bo jeśli ktoś chce, to i tak jej dokona. Można pojechać za granicę, można skorzystać z „oferty” podziemia aborcyjnego. Po co więc utrudniać życie kobietom? Poglądy te, choć często motywowane szlachetnymi pobudkami, opierają się na błędnych założeniach, a ich realizacja kosztowałaby życie bardzo wielu nienarodzonych dzieci.

Jest oczywiste, że prawny zakaz nie wyeliminowałby problemu aborcji. Nawet najlepsze prawo nie likwiduje przestępczości. Kradzieże, rozboje, zabójstwa zdarzają się także wtedy, gdy są zakazane i gdy za ich dokonanie grożą kary wieloletniego więzienia. Kluczowe dla tego, czy dokonamy jakiegoś nieetycznego czynu, czy nie, okazuje się przede wszystkim ukształtowanie naszego sumienia. Do popełnienia przestępstwa mogą nas też skłonić okoliczności zewnętrzne, choćby środowisko albo bieda. Niemniej chyba dla każdego jest zrozumiałe, że odpowiednie zapisy prawne pomagają przynajmniej ograniczać niebezpieczne zjawiska. Dlaczego z aborcją miałoby być inaczej? W krajach, w których aborcja jest zakazana, część kobiet znajduje sposoby na ominięcie prawa, ale całkowita liczba „zabiegów” maleje – dostęp do nich jest zwyczajnie trudniejszy. Kobiety mogą nie mieć wiedzy, jak i gdzie ją załatwić (lekarze nie będą się specjalnie chwalić nielegalnym procederem), mogą doświadczać poczucia winy na myśl, że mają zrobić coś nielegalnego, odczuwać lęk przed niepewnymi klinikami, mieć obawy przed zwróceniem się do znajomych z prośbą o pomoc, może ich nie być stać na nielegalny „zabieg”.

Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 5 (591), 29 stycznia 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 8 lutego 2017 r.