
Człowiek odczuwa w sobie wiele głosów – za którym iść? Czy za głosem lenistwa – i nic nie robić, czy – wręcz przeciwnie – zmusić się odpowiedzialnie do pracy? Co jest bardziej autentyczne: okazywać słabości czy odgrywać rolę bohatera i narzucać sobie pewne zachowania? Sprawy bardziej się komplikują, jeżeli wolność jest rozumiana wyłącznie jako wolność wyboru, czyli wybór „tu i teraz”, abstrahujący od wcześniejszych decyzji.
Jak w praktyce realizować: va dove ti porta il chore, czyli iść, gdzie serce cię poprowadzi?
Jeżeli autentyczność sprowadza się do podążania za każdą zachcianką, człowiek staje się niewolnikiem okoliczności. Takie zachowanie jest jeszcze bardziej wzmacniane przez dominującą mentalność pragmatyczną, która każe maksymalnie wykorzystać zaistniałe okazje. Okazuje się, że bardziej autentyczny jest ten, kto na wyjazdach integracyjnych zapomina o swojej rodzinie i pozwala sobie na różne ekscesy, które kiedyś nazywano cudzołóstwem, pijaństwem, hultajstwem.
Zawężenie wolności tylko do samego faktu wyboru sprawia, że cele wyborów stają się niemal obojętne – wystarczy tylko szanować takie same prawa wyboru innych, nie wchodzić im w drogę. Tym samym dobro traci siłę samo w sobie. Niezależnie od tego, co się robi, ważne, by się to robiło autentycznie? Z takim podejściem jaki sens ma wychowanie, kierowanie innych na szlachetne cele? W imię czego zachęcić młodego człowieka, aby podejmował trud pracy nad sobą, zaakceptował porządek, dyscyplinę etc.? Wspólne cele tracą swój sens, społeczeństwo się rozluźnia i atomizuje. Nawet pojęcia takie jak tolerancja nie mają uzasadnienia: dlaczego tolerancyjne zachowania narzucać innym, jeżeli ich wybór nie jest taki?
Człowiek tylko wtedy może być autentyczny, jeżeli szuka Pana Boga i pragnie pełnić Jego wolę. O tej potrzebie zmagania się pisał kiedyś André Forssard: „Człowiek to kopia stale poszukująca swego oryginału”. Tylko wtedy serce człowieka staje się wiarygodnym drogowskazem: Dilige et quod vis fac. To św. Augustyn: kochaj i czyń, co chcesz!
![]() | ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski |