W całym kraju odbywają się uroczyste obchody 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Prezydent Andrzej Duda oddaje hołd ofiarom w Krakowie i Warszawie. Prezes PiS Jarosław Kaczyńskich bierze udział w Uroczystościach w Warszawie - o godz. 21 będzie przemawiał przed Pałacem Prezydenckim.
Rocznicowe obchody rozpoczęły się o godz. 7.30 w Sejmie, gdzie marszałek izby Elżbieta Witek wraz z Prezydium oddała hołd ofiarom katastrofy składając kwiaty pod tablicami upamiętniającymi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego oraz posłów i senatorów zmarłych tragicznie w katastrofie.
W Krakowie prezydent Andrzej Duda o godz. 8 uczestniczył we Mszy św. na Wawelu, a następnie złożył kwiaty na grobie Lecha i Marii Kaczyńskim. Po godz. 9 odwiedził trzy krakowskie cmentarze - Rakowicki, na Salwatorze i na Bielanach.
Kiedy zamknę oczy - to widzę trumny Pary Prezydenckiej w Sali Kolumnowej. Wciąż widzę tych ludzi, którzy przychodzili wtedy, żeby Ich pożegnać, żeby oddać Im hołd, żeby Im podziękować za tą wierną służbę ojczyźnie
- powiedział prezydent Andrzej Duda w nagraniu opublikowanym na Facebooku Kancelarii Prezydenta.
W wypowiedzi dla mediów prezydent zwrócił uwagę, że w tym roku obchody katastrofy smoleńskiej mają swoją specyfikę, gdyż "stają przed oczyma obrazy, które widzimy teraz w mediach - zniszczonej Ukrainy".
Tak, jak wtedy widzieliśmy ten zniszczony samolot, tak dzisiaj widzimy też zniszczoną Ukrainę, tak jak wtedy widzieliśmy ciała tych, którzy zginęli, tak dzisiaj widzimy ciała pomordowanych
- powiedział prezydent. Jak dodał, przypominają się też archiwalne obrazy zbrodni katyńskiej, ponieważ - jak zastrzegł - "nie wolno zapominać, o tym, że oni wszyscy zginęli, dlatego że lecieli tam do Smoleńska, do Katynia, po to żeby oddać hołd polskim oficerom, którzy 70 lat wcześniej zostali pomordowani".
"To jest takie swoiste memento" - podkreślił prezydent.
Przywołał też słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 12 sierpnia 2008 r. w Tbilisi, który wskazując na możliwe kierunki rosyjskiej agresji mówił: "Dzisiaj Gruzja, potem Ukraina, potem państwa bałtyckie, a potem może mój kraj Polska".
Tym, co zostawił nam pan prezydent Lech Kaczyński, tym co zostawili nam wszyscy oni - wielcy polscy patrioci, którzy wtedy lecieli upamiętnić naszych oficerów, z całą pewnością, poza codzienną pracą dla Rzeczypospolitej i naszym obowiązkiem rozwijania ojczyny (...), jest to, żeby nigdy nie nastąpiło to: "a potem mój kraj Polska". To jest nasze wielkie zobowiązanie i o tym zawsze musimy pamiętać
- podkreślił Andrzej Duda.
W Warszawie o godz. 8 odbyła się Msza św. w kościele seminaryjnym, po której złożone zostały wieńce pod pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Następnie uczestnicy obchodów odwiedzają groby i składają kwiaty m.in. pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Ok. południa Andrzej Duda w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej odwiedził kryptę ostatniego prezydenta na uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego, a na placu Piłsudskiego złożył kwiaty pod pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, a następnie pojechał na cmentarze bródnowski i powązkowski, gdzie również oddał hołd ofiarom.
Przez cały dzień przed Pałacem Prezydenckim odbywają się pokazy filmowe, a także koncerty.
Uroczystości z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy zakończą się o godz. 19 mszą świętą w Archikatedrze Warszawskiej w intencji ofiar katastrofy. Na godz. 21 zaplanowane jest wystąpienie prezesa PiS przed Pałacem Prezydenckim.
Pytany ostatnio przez "Gazetę Polską", czy można się spodziewać deklaracji ws. śmierci polskiej delegacji w Smoleńsku, Jarosław Kaczyński powiedział:
Wieczorem 10 kwietnia na pewno poruszę ten temat. Odpowiadając na państwa pytanie – tak, zapowiemy konkretne działania. Nie chcę jednak teraz mówić, jakie.
Delegacje polityków Platformy Obywatelskiej, Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego będą brały udział zarówno w lokalnych, jak i w warszawskich oraz krakowskich uroczystościach.