– To jest pewien rodzaj zakochania. Za każdym razem, kiedy wracam do Nepalu, odczuwam ten sam zachwyt – mówi Ania Kluczyk, która sprowadza do nas nepalskie szale i koce. – Mają tam piękne wzornictwo, wspaniałe kolory. Cieszę się, że mogę ich wspierać – zaznacza. Część zysków przekazuje na rzecz nepalskiej szkoły, w której jakiś czas temu była wolontariuszką.
– Jeśli znamy kuchnię nepalską jedynie z perspektywy knajpek w Katmandu, wydaje się ona bardzo różnorodna. Przede wszystkim mamy dania, które kojarzą się z kuchnią indyjską, czyli różnego rodzaju curry. Są też potrawy z Tybetu, np. gotowane na parze pierożki momo. W menu znajdziemy też bliższe kuchni chińskiej smażone makarony – wymienia Ania.
– Najbardziej tradycyjnym daniem jest Dal Bhat. To ryż (Bhat) z różnymi dodatkami – najczęściej jest to jakieś curry warzywne, do tego jeszcze zupa z soczewicy (Dal) i bardzo ostre pikle. Nepalczycy jedzą to palcami, mieszając ze sobą poszczególne składniki. Turyści najczęściej korzystają jednak ze sztućców – opowiada.
O ile jednak restauracje są przygotowane na zachodnie przyzwyczajenia dotyczące serwowania potraw, o tyle w prywatnych domach wcale nie jest to oczywiste. – Było święto Tihar. Zostałam zaproszona przez znajomego na rodzinne spotkanie. Podano przekąski, m.in. smażone jelita jagnięce i sałatkę z orzeszków ziemnych Badam Sadeko. W każdym z naczyń była oddzielna łyżka. Oczekiwałam, że za chwilę otrzymamy własne talerze i sztućce. To jednak nie nastąpiło, gospodarze i goście jedli używając tych samych łyżek. Dosłownie wrzucali sobie jedzenie do ust z pewnej odległości, żeby nie dotknąć sztućców wargami. Pomyślałam, że jeśli spróbuję zrobić tak samo, to skończy się katastrofą estetyczno-kulturową – śmieje się Ania. – Na szczęście na stole pojawiły się też bardzo popularne w Azji prażynki krewetkowe. Przy ich użyciu nabierałam małe porcje sałatki, żeby choć trochę zjeść, bo dania były naprawdę przepyszne – wspomina.
– Co na co dzień jedzą Nepalczycy, zrozumiałam jednak dopiero, gdy trafiłam tam na dwutygodniowy wolontariat i zamieszkałam u jednej z miejscowych rodzin. Okazało się, że zazwyczaj na ich stole pojawia się Dal Bhat, ale w bardzo ubogiej wersji: ryż i odrobina warzyw. Jedzą to dwa razy dziennie, rano przed wyjściem do pracy i potem około godz. 20 – opowiada Ania. – To bardzo proste jedzenie. Kulinarne fajerwerki pojawiają się głównie w miastach i są przeznaczone dla turystów – zauważa.
BADAM SADEKO
Składniki: 2 filiżanki prażonych orzeszków ziemnych (bez soli), ½ pomidora, 1 ostra papryczka serrano, 1 dymka ze szczypiorem, ¼ cebuli czerwonej, 4 ząbki czosnku, 2 łyżki posiekanego imbiru, ½ filiżanki posiekanej kolendry, łyżka pasty imbirowo-czosnkowej, 2 łyżeczki chilli, ½ łyżeczki chaat masala, łyżka soku z limonki, łyżka oliwy, sól
Sposób przygotowania: Drobno posiekać pomidor, papryczkę, cebulę czerwoną, dymkę w całości, czosnek, imbir i liście kolendry. Do dużego naczynia wrzucić całe orzeszki oraz poszatkowane uprzednio składniki. Dodać przyprawy, sok z limonki i oliwę. Dokładnie wymieszać.