ROZGŁOS W CAŁYM ŚWIECIE
Skutków wspomnianej w instrukcji dla SB i MO polityki represyjnej doznał w szczególności ks. Czesław Sadłowski i jego parafianie ze Zbroszy Dużej, niedaleko Grójca. Gdy w 1968 r. po raz pierwszy udał się z kolędą do tej wioski oddalonej ponad 10 km od kościoła parafialnego w Jasieńcu, szybko zorientował się, że powinien w niej powstać kościół. Taka była wola mieszkańców wsi i to od wielu lat. Był to jednak okres, gdy nie brakowało napięć w stosunkach Kościół-państwo, a władza komunistyczna o budowie nowych świątyń nawet nie chciała słyszeć. Mieszkańcy Zbroszy Dużej i okolicznych wiosek jednak nie odpuścili. Wspomagani przez duszpasterza, zaczęli pisać petycje do władz, domagając się zgody na budowę. Odkąd ks. Sadłowski w budynku gospodarczym zorganizował kaplicę, w której zaczął odprawiać Msze Święte (wiosną 1969 r.), był przez wiele lat karany przez sądy i kolegia wysokimi grzywnami. I to nie tylko za „nielegalne” sprawowanie liturgii w miejscach do tego nieprzeznaczonych, ale np. za wyświetlanie filmów religijnych. Wieloletnie szykany spotykały też mieszkańców wsi, którzy udostępniali swoje pomieszczenia na kaplice czy punkty katechetyczne. Ponieważ nie mieli pieniędzy, konfiskowano im inwentarz, a nawet meble.
O kościół w Zbroszy Dużej upomniał się kard. Stefan Wyszyński
24 maja 1969 r. kard. Stefan Wyszyński poświęcił w Zbroszy Dużej kaplicę. „Katolicy sami – nawet nocną porą – wybudują świątynię! Nie chcemy budować wielkich gmachów, okazałych świątyń. Chcemy budować małe, skromne kościółki, do których byłby łatwy dostęp, aby ludzie nie tracili czasu i zdrowia na dalekie wędrówki do odległych kościołów. A przecież ciąży na nich obowiązek Służby Bożej. Czy więc nie lepiej dla spokoju sumienia, i dla zdrowia fizycznego i wypoczynku tych ludzi, aby mieli bliżej do świątyni? (…). Nie przeszkadzajcie nam! Szanujcie nasze prawa!” – apelował Prymas Wyszyński.
Niestety, wierni Zbroszy Dużej cieszyli się poświęconą kaplicą zaledwie 40 dni. – 4 lipca 1969 r. wszystkie okoliczne drogi zostały obstawione przez SB i MO, a ja o godz. 6 rano zostałem zatrzymany – wspomina ks. prałat Czesław Sadłowski. Przewieziono mnie do Komendy MO przy ul. Sierakowskiego w Warszawie. Tam odbyło się wielogodzinne przesłuchanie. Zarzucono mi przebudowanie bez zezwolenia budynku gospodarczego na kaplicę oraz niepodporządkowanie się władzom budowlanym, które zakazały jej użytkowania. Aresztu jednak nie zastosowano i po 17 godzinach zwolniono.