1 marca
sobota
Antoniny, Radoslawa, Dawida
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ukraina szuka bohaterów

Ocena: 0
2351

Najważniejsza antyrosyjskość

OUN była przede wszystkim antypolska. Jeśli nawet była antysowiecka (bo jej ostatecznym celem było stworzenie jednej, niepodległej Ukrainy), to w okresie międzywojennym nie miała jak tego zademonstrować. Z kolei UPA była z początku przede wszystkim antypolska, bo za cel postawiła sobie „oczyszczenie” tzw. „etnicznych ziem ukraińskich” (Wołyń, Galicja Wschodnia) z Polaków. Jednak walczyła też z partyzantką sowiecką. Natomiast pod koniec drugiej wojny światowej i po niej stała się przede wszystkim antysowiecka, bo okrojone terytorium Polski było tylko marginesem jej działalności (np. Bieszczady). Na dzisiejszej zachodniej Ukrainie upowcy siedzieli w podziemnych bunkrach do połowy lat 50., a nawet dłużej. Ostatni dowódca, Wasyl Kuk, został aresztowany w 1954 r. Z kolei Bandera został w 1959 r. zamordowany na emigracji przez sowieckiego agenta.

Mit UPA podkreśla, że walczyła ona „ze wszystkimi” 
– Polską, Niemcami i ZSRR – 
ale najdłużej i najbardziej bohatersko z Sowietami

I to jest powód, dla którego UPA mogła stać się symbolem walki z Rosją. O jej antypolskości mało kto wiedział, a ci co wiedzieli – stali się zapomnieć. Mit Ukraińskiej Powstańczej Armii, zapoczątkowany przez współczesne narracje, podkreśla, że walczyła ona „ze wszystkimi” – Polską, Niemcami i ZSRR – ale najdłużej i najbardziej bohatersko właśnie z sowietami.

Gdy więc doszło do rewolucji godności, określanej zazwyczaj krótko słowem „Majdan”, liczni politycy ukraińscy sięgnęli do tego symbolu. Był on wyrazistszy niż niewielka grupa ukraińskich dysydentów, którzy „za ZSRR” siedzieli w łagrach. Nowy symbol odwoływał się bowiem do zbrojnego podziemia, które przez całe lata (co najmniej kilkanaście) skutecznie stawiało opór jednej z największych potęg świata, jaką był Związek Radziecki.

I tak na Majdanie znalazły się czerwono-czarne flagi, będące symbolem OUN-B, a później ugrupowań takich jak powstały w latach 90. ubiegłego stulecia Kongres Ukraińskich Nacjonalistów czy UNA-UNSO, z którego ostatecznie zrodził się Prawy Sektor. Flagi te przestały jednak być kojarzone z nacjonalistami, a nawet z OUN Stepana Bandery, a stały się ukraińskim symbolem antyrosyjskim.

 

Dla własnych celów

Niestety, spora część ukraińskich polityków postanowiła wykorzystać historię do własnych celów. Już prezydent Wiktor Juszczenko, aby pozyskać głosy na zachodzie kraju, ewidentnie starał się budować swe politykę w oparciu o odwołanie do tradycji OUN-UPA. Po rewolucji godności takie postępowanie stało jeszcze bardziej widoczne.

Szczególna zmiana nastąpiła w efekcie objęcia funkcji szefa ukraińskiego IPN przez Wołodymyra Wjatrowycza, który ewidentnie jest zwolennikiem oparcia polityki historycznej Ukrainy właśnie na nawiązaniu do nacjonalistów. Znany niemiecki politolog (a zarazem przyjaciel Ukrainy) Andreas Umland ostrzegał niedawno w piśmie „Foreign Policy”, że pod nowym kierownictwem „instytut upowszechnia wybieloną wersję ideologii OUN-B i jej działań podczas wojny. Poprzez liczne publikacje popularne (…) UINP przedstawia liderów tego ugrupowania, takich jak Stepan Bandera, Roman Szuchewycz i Jarosław Stećko, jako bohaterów narodowych o nieposzlakowanej szlachetności”. I wskazuje, że „kampania honorowania ruchu ekstremistycznych nacjonalistów jest sprzeczna z zasadami będącymi podstawą projektu integracji europejskiej”.

Zresztą, ostrzega nie tylko on. Wybitny ukraiński historyk ze Lwowa Wasyl Rasewycz w wywiadzie dla pisma „Fokus” podkreśla, że „polityka pamięci na Ukrainie przypomina chodzenie po polu minowym. Dziś Instytut Pamięci Narodowej wybrał taką linię kanoniczną naszej ogólnoukraińskiej historii – koncepcję »OUN-centrowską«. To szkodzi pojednaniu, bo ludzie [Ukraińcy – przyp. red.] na południu, wschodzie i często nawet w centrum kraju nie będą jej przyjmować”. A co dopiero mówić o Polakach. I zresztą nie tylko; Roman Szuchewycz do 1942 r. był dowódcą stworzonego przez Niemców pułku policji pomocniczej. „Do końca nie wiemy, czym pułk zajmował się na Białorusi” – zauważa Rasewycz. Co będzie, jeśli Mińsk przeprowadzi badania i stwierdzi, że tak wychwalany przez Wjatrowycza Szuchewycz pacyfikował białoruskie wsie?

To wszystko bardzo utrudnia nasz dialog ze stroną ukraińską. Problem polega na tym, że w takim dialogu po stronie ukraińskiej rozmówcami będą dwie grupy ludzi. Pierwsza to ci, dla których sprawa dla nas bardzo ważna – rzeź wołyńska – jest bardzo odległa i nieznana. Druga zaś pielęgnuje tradycję organizacji, które tę rzeź spowodowały.

Z jednego chyba możemy się cieszyć. Ze sceny politycznej znad Dniepru zniknęli komuniści, którzy usiłowali się pozycjonować jako sojusznicy Polski w walce z tradycją UPA. Ale tacy sojusznicy są nam chyba niepotrzebni.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 1 marca

Sobota, VII Tydzień zwykły
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 9, 41-43. 45. 47-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter