– System rakietowy Patriot trafi do Polski najpóźniej w 2022 r. – powiedział we wtorek minister obrony Antoni Macierewicz. Dodał, że Polska kupi też od Amerykanów więcej wyrzutni rakietowych Homar niż pierwotnie zakładano.
Szef MON pytany był w radiowej Jedynce o zakup systemu obrony powietrznej Patriot. O memorandum między departamentem obrony USA i MON ws. sprzedaży Polsce baterii obrony powietrznej Patriot MON poinformowało 6 lipca podczas wizyty w Warszawie prezydenta USA Donalda Trumpa.
– 2022 r. to jest termin najpóźniejszy, jeśli chodzi o trafienie tych rakiet do Polski – powiedział Macierewicz, wyrażając nadzieję, że "uda się to zrobić wcześniej". – Będziemy mieli do czynienia z najnowocześniejszą wersją rakiet Patriot oraz – co warto podkreślić – ta umowa będzie przewidywała dostarczenie Polsce i możliwość przez Polskę samodzielnego używania najnowocześniejszych technologii, dotyczących rakiet SkyCeptor oraz do ogólnego radaru – powiedział.
Macierewicz przypomniał, że oprócz rakiet Patriot Polska kupi od Amerykanów lufową broń rakietową Homar. – (...) Głównym narzędziem będą rakiety Homar, których mieliśmy kupić 50 wyrzutni, kupimy 160 – powiedział szef MON.
Na pytanie, czy Polska zainteresowana jest ofertami innych krajów, szef MON odparł, że "jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi państwami". – Ale bardzo istotnym warunkiem jest przekazanie Polsce technologii, która pozwoli spolonizować dany rodzaj broni – podkreślił.
Minister pytany był też o przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska. Macierewicz podkreślił, że nie chce podawać szczegółów, jeśli chodzi o datę rozstrzygnięcia nowego przetargu. – Liczymy na to, że w tym roku zostanie zawarta umowa – powiedział.
Szef MON pytany był też o relacje polsko-francuskie po tym, jak pierwszy przetarg zakończył się zerwaniem negocjacji w sprawie przetargu na caracale. Macierewicz przyznał, że być może – jak stwierdził prowadzący – sprawa caracali faktycznie "boli Francuzów". – Tylko warto pamiętać, że jednak do przetargu na śmigłowce wielozadaniowe zgłosili się znowu, także są uczestnikami tego przetargu, podobnie jak Mielec na przykład czy Świdnik – podkreślił minister. Zaznaczył, że jego zdaniem są inne przyczyny "większego sceptycyzmu" względem Polski ze strony francuskiej.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wskazało na śmigłowiec caracal, wartość kontraktu miała wynieść łącznie z podatkami 13,4 mld zł. Protestowały wtedy PiS i związki zawodowe, działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu. We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej. Na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju uznało ofertę offsetową za niezadowalającą, a dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Obecnie w MON trwa nowe postępowanie, które ma wskazać śmigłowce dla wojsk specjalnych i do zadań morskich.
Jak mówił w czerwcu minister obrony, caracale biorą udział w przetargu, który jest teraz kończony. (PAP)