– Mam nadzieję, że przyjdzie czas, że pan przeprosi za te słowa (...). Ja się nigdy w życiu nie spodziewałem tego typu słów z ust ministra, polityka, ojca – szarżował Arłukowicz.
– Nie widzę żadnych okoliczności, żeby zabić dziecko, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach ono się poczęło. To jest moje stanowisko. I jeżeli chodzi o moje rodzinne sprawy, to ktoś się pytał, czy mam córkę – mam cztery córki i jeszcze dużo więcej wnuczek. I w każdym takim przypadku – oświadczam to uroczyście – gdyby doszło do takiego strasznego nieszczęścia, o jakim państwo mówią, to z całą pewnością otoczyłbym miłością swoje dziecko i swojego wnuka. To jest moje stanowisko. To nie ma nic wspólnego z moją funkcją. Mam prawo do tego, żeby trzymać się swojego sumienia i nie zostawiać go przed gabinetem – powiedział Radziwiłł. Część posłów PiS wypowiedź ministra przyjęła oklaskami.
Dziękujemy, Panie Ministrze!