Dzieci wzbogacają społeczeństwo, ale swoich rodziców narażają na ubóstwo – donosi jedna z niemieckich gazet. A poza tym – dodaje – dzieci to źródło hałasu i balast na ścieżce kariery. W Polsce jeszcze tak nie myślimy: chcemy mieć dzieci, ale często mówimy, że nas na nie nie stać. Do 2024 r. populacja Polaków spadnie więc z 38 do 35 mln. W latach 50. XX w. mediana wieku sięgała 25 lat, choć panowały trudne warunki powojenne. W roku 2016 było to 40 lat, w 2014 średnia przekroczy 50 lat. Współczynnik dzietności spadł poniżej progu zastępowalności pokoleń.
Jest nieźle, ale…
W ostatnich dwóch latach polityka rodzinna z socjalnej przekształciła się w zaopatrzeniową. Jako pierwszy efekt programu 500+ burmistrzowie wskazali wzrost ilości śmieci wielkogabarytowych, bo rodziny rzuciły się robić remonty. Na wywiadówkach zaczęli pojawiać się rodzice, którzy dotychczas ich unikali z obawy przed płaceniem za wycieczki czy wydarzenia kulturalne. Dyrektorzy szkół podkreślali też, że spadła liczba rodzin pobierających paczki z okazji świąt.
– Polityka rodzinna nie istnieje bez wartości – mówi Bartosz Marczuk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. – Muszą ją definiować: podmiotowość, godność, wolność i wartości. Rodzina ma być podmiotem, a nie przedmiotem polityki rodzinnej. Godność jest wpisana w pojęcie rodziny; wolność oddaje rodzinie pierwszeństwo w decydowaniu o tym, czego jej potrzeba; wartości każą rozumieć rodzinę jako najcenniejszy zasób państwa.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 15 (653), 15 kwietnia 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 25 kwietnia 2018 r.