– Utrzymywana jest sytuacja, że najwyższe świadczenia emerytalne dawnych funkcjonariuszy systemu komunistycznego sięgają nawet do 20 tys. zł – szczegóły tzw. ustawy dezubekizacyjnej przybliża w "Idziemy" Jarosław Zieliński, sekretarz stanu w MSWiA
Z Jarosławem Zielińskim, sekretarzem stanu w MSWiA, rozmawia Ewelina Steczkowska
Ustawa dezubekizacyjna powstała. Dlaczego jednak tak długo musieliśmy na nią czekać?
Minęło 25 lat Polski niepodległej, ćwierć wieku od wyprowadzenia z naszego kraju wojsk rosyjskich, 27 lat od Okrągłego Stołu. W tym czasie nie dokonano rozrachunku z komunistyczną przeszłością. Została przyjęta filozofia, że zmienił się w Polsce ustrój, ale zapomniano, że było to możliwe dlatego, iż wyzwoliliśmy się spod sowieckiej okupacji, i dzięki „Solidarności” Polska stała się suwerennym, niepodległym państwem. Zapomniano także, że w niepodległej, suwerennej i demokratycznej Polsce ci, którzy działali na rzecz totalitarnego i uzależnionego od wschodniego mocarstwa państwa, jakim był PRL, wciąż korzystają z dawnych, niesłusznie nabytych przywilejów.
Przyczyn trzeba szukać w Okrągłym Stole, w Magdalence, w tzw. grubej kresce, w tym, że nigdy nie została przeprowadzona dekomunizacja i lustracja. Przez ponad ćwierćwiecze rządzili nami politycy, którzy nie chcieli dokonać potrzebnego rozrachunku, wynikającego z elementarnej sprawiedliwości społecznej i polskiej racji stanu. Ustawa jest spóźniona, ale dotychczas nie było warunków politycznych dla jej uchwalenia.
Co wobec tego z poprzednią ustawą zmniejszającą esbeckie emerytury?
Nie przyniosła deklarowanego przez projektodawców, czyli koalicję PO-PSL, skutku. Około 60 proc. emerytów otrzymuje niższe świadczenia niż średnia krajowa ZUS, czyli poniżej 2 tys. zł. Podobna sytuacja dotyczy 67 proc. rencistów. Ograniczenie więc emerytur i rent byłych funkcjonariuszy SB co najwyżej do średniej krajowej nie jest chyba dla nich zbyt surowe, a mimo to podnoszą oni sprzeciw, popierany niestety przez polityków obecnej opozycji. To pokazuje, jak to wszystko wciąż jest chore.
Czyje świadczenia zostaną zmniejszone na podstawie ustawy?
Katalog jest dość długi, a został przygotowany przez Instytut Pamięci Narodowej. Obejmie emerytów, rencistów (i pozostałych po nich rencistów rodzinnych), którzy w przebiegu swojej służby mieli jakikolwiek okres na rzecz totalitarnego państwa w aparacie bezpieczeństwa PRL. Okres działania tych służb obejmuje czas od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. Chodzi tutaj, najogólniej mówiąc, o Służbę Bezpieczeństwa i wszystkie jej struktury.
Przeciwnicy ustawy twierdzą, że wrzuca ona do jednego worka zarówno wysoko postawionych w PRL funkcjonariuszy, jak i osoby, które „tylko” przystawiały pieczątki.
Chodzi o zatrudnienie na etatach w służbach enumeratywnie wymienionych w ustawie. Nikt nie przystępował do SB nieświadomie. Trudno byłoby różnicować, od jakiego szczebla dany funkcjonariusz ponosi odpowiedzialność za umacnianie komunistycznego systemu totalitarnego, a od jakiego nie. Tym bardziej, że wszyscy korzystali z przywilejów. Utrzymywana jest tak patologiczna sytuacja, że najwyższe świadczenia emerytalne dawnych funkcjonariuszy systemu komunistycznego sięgają nawet do 20 tys. zł. Średnia wysokość ich świadczeń jest wciąż dwukrotnie większa niż średnia świadczeń innych emerytów i rencistów.
Niektórzy zadają pytanie, dlaczego nie obniżamy tych emerytur jeszcze bardziej, do najniższych świadczeń powszechnego systemu ubezpieczeniowego. Uważają, że dopiero to byłoby zgodne ze sprawiedliwością dziejową. My zdecydowaliśmy, że od wejścia w życie ustawy żaden z funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa totalitarnego państwa nie będzie mógł otrzymywać wyższej renty i emerytury niż średnia wysokość w powszechnym systemie ZUS, co według aktualnego stanu oznacza nie więcej niż 2053 zł w przypadku emerytury i nie więcej niż 1543 zł w przypadku renty.
A co z ich ofiarami – ludźmi, którzy teraz żyją w biedzie czy nawet nędzy? Czy w 35. rocznicę stanu wojennego rząd PiS podwyższy ich niskie emerytury?
To jest kolejny grzech III RP. W wolnej Polsce nie zadbano o godne życie tych, którzy walczyli o wolność i suwerenność. Państwo, które nie dba o swoich bohaterów, jest nie tylko niesprawiedliwe, ale i nie ma przyszłości. Wprowadzenie ustawy dezubekizacyjnej przyniesie oszczędności budżetowe w kwocie ok. 500 mln zł rocznie. Można się zastanowić, w jaki sposób, korzystając choćby z tych środków, należałoby pomóc żyjącym w biedzie ofiarom komunistycznych represji.
Żyjemy w schizofrenii społecznej: nie potrafimy oddzielać bohaterów od zdrajców. Czy nastąpi dalszy proces dekomunizacji?
Jest niestety prawdą, że Polska zmarnowała szansę na nową, normalną rzeczywistość. Nie dokonano, o czym już mówiłem, rozrachunku z przeszłością, ze zdrajców i konfidentów zrobiono bohaterów, a prawdziwi bohaterowie pozostają często w zapomnieniu. W wielu instytucjach publicznych wciąż mają duże wpływy profitenci PRL-u albo ich „resortowe dzieci”, a często już i „resortowe wnuki”. Trzeba odblokować nasze demokratyczne państwo dla jego uczciwych obywateli. Rząd Prawa i Sprawiedliwości stara się to robić na wielu płaszczyznach.
Dla przykładu: po 1 stycznia 2017 r. nie będą już funkcji kierowniczych w Policji pełnić osoby, które zaczynały służbę w MO, a tym bardziej w SB. Dajemy szanse młodszym, ale już doświadczonym, zdolnym oficerom, którzy wybrali służbę w Policji już w demokratycznym i suwerennym państwie.