Z niepełnych danych, które dotąd spłynęły do ZNP, wynika, że do strajku przystąpiło ok. 37 proc. szkół i przedszkoli; jest to ok. 6,5 tys. placówek – powiedział w piątek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
ZNP domaga się zwiększenia nakładów na edukację i bezpieczeństwa zawodowego dla nauczycieli i pracowników oświaty. – To jest protest dla dobra polskiej edukacji – mówił Broniarz.
Jak podał, strajkują szkoły we wszystkich 16 województwach, w większości od godz. 7.30 do 15.30 ale – jak zaznaczył – godziny te ulegają przesunięciu, w niektórych miejscach protest zaczyna się wcześniej lub kończy później.
Według niego najbardziej dynamicznie strajk przebiega na Górnym i Dolnym Śląsku, Mazowszu i w Małopolsce. Na warszawskiej Pradze – 90 proc. W Sosnowcu strajkują prawie wszystkie placówki; w Warszawie na Pradze – 90 szkół, na Mokotowie – 60.
– To jest protest o dobrą polską edukację, w obronie tej dobrej polskiej edukacji, bo taką szkołę mamy – powiedział Broniarz. Wskazał, że ZNP domaga się zwiększenia nakładów na edukację i bezpieczeństwa zawodowego dla nauczycieli i pracowników oświaty.
– Chcemy zwrócić uwagę na to, że polska szkoła, której jesteśmy reprezentantami, w której znaczna część protestujących pracuje od lat z ogromnym poświęceniem, jest szkołą dobrą, szkołą pełną sukcesów, szkoła docenianą na arenie międzynarodowej – powiedział.
Protestujący nauczyciele nie prowadzą lekcji, zajęć wychowawczych i opiekuńczych; protestują też pracownicy szkolnej administracji i obsługi. Dyrektorzy placówek mają obowiązek zapewnić dzieciom opiekę. (PAP)