„Ukraina zyskuje coraz większą wewnętrzną siłę, by się bronić. Bierze się ona z obrazów straszliwych zbrodni wojennych, które widzimy w wyzwolonych miastach i wsiach” – mówił w codziennym, niedzielnym przesłaniu abp Światosław Szewczuk. Podkreśla, że zacięte walki toczą się wciąż wokół Czernihowa, Sum, Charkowa i Donbasu, nie poddaje się nieugięty Mariupol.
Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego kolejny raz wzywa wszystkich chrześcijan i ludzi dobrej woli do modlitwy o pokój na Ukrainie. „W tę kolejną wojenną niedzielę modlimy się o zwycięstwo dobra nad złem, o Boże błogosławieństwo dla Ukrainy i zakończenie tej krwawej wojny” – mówi abp Szewczuk.
Zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od centrum Kijowa, w wyzwolonych miastach i wsiach, widzimy ślady straszliwych zbrodni wojennych: masowe groby z setkami martwych ciał, ludzi rozstrzelanych na ulicach, czasem ze związanymi rękami, nagie kobiece ciała, które próbowano spalić, ale nie do końca się to udało. Europa widziała takie kadry tylko w czasie wyzwalania swoich miast i wsi od nazistów. Dziś przeżywa to Ukraina. Bardzo ważne jest, aby świat to widział i słyszał
– powiedział abp Światosław Szewczuk.
Serce rozdzierają także grabieże dokonywane przez rosyjską armię. To własność niewinnie zamordowanych, których chciano zetrzeć z powierzchni ziemi. Ale to się nie udało. Ukraina trwa. Ukraina walczy!
Abp Szewczuk dziękuje wszystkim, którzy jednoczą się w modlitwie o pokój na Ukrainie w różnych częściach świata. Podkreśla, że jest szczególnie wdzięczny sanktuariom maryjnym Europy, które wysłały list do prezydenta Rosji, stanowczo potępiający wojnę i domagający się jej jak najszybszego zakończenia.
Lourdes we Francji, Fatima w Portugalii, Altotung w Niemczech, Mariazell w Austrii, Loreto we Włoszech oraz Częstochowa w Polsce – we wszystkich tych miejscach trwa modlitwa w naszej intencji. To właśnie te ośrodki kształtują dziś sumienie i świadomość chrześcijan w Europie. Jestem za to bardzo wdzięczny
– powiedział abp Szewczuk.
Czytaj także: Sanktuaria maryjne Europy apelują do Putina i Unii Europejskiej