W wielkanocną niedzielę TVP Historia wyemituje dokument o ocaleniu relikwii św. Wojciecha przez niemieckiego żołnierza Urbana Thelena.
2016-03-26 15:33 Bernadeta Kruszyk / Gniezno (KAI), sgNiesamowita historia ujrzała światło dzienne dopiero po 40 latach po wojnie i to przez przypadek. Emisja w TVP Historia 27 marca o godzinie 16.25.
Urban Thelen urodził się w Nadrenii. W 1939 r. miał 24 lata. Przed wojną wcielono go do Arbeitsdienst – paramilitarnej organizacji młodzieżowej. Później dostał powołanie do Wehrmachtu. Przeszedł przeszkolenie do pracy w wojskowych komisjach i urzędach poborowych. Gdy w pierwszym roku okupacji hitlerowcy organizowali na terenie Polski sieć Wojskowych Komend i Urzędów Meldunkowych, został skierowany do Inowrocławia. Tam poznał niemieckiego kapłana ks. Paula Mattauscha. Jemu również zlecono specjalną służbę. Miał sprawować opiekę duszpasterską nad przesiedlonymi na te tereny niemieckimi katolikami. Zaprzyjaźnili się. Któregoś dnia ks. Mattausch poprosił Urbana o przysługę –przewiezienie tajnej poczty metropolity wrocławskiego kard. Adolfa Bertrama do wikariusza generalnego archidiecezji gnieźnieńskie ks. kan. Edwarda van Blericqa. Zgodził się. Podobnych kursów wykonał jeszcze wiele. Wspólnie z przyjacielem pomagał też polskim rodzinom, przekazując im żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Miał znajomości. Z racji pełnionych obowiązków znał wpływowych urzędników państwowych i mógł niemal bez ograniczeń poruszać się po okupowanym terenie.
Misja specjalna
Na początku 1939 r. w archidiecezji gnieźnieńskiej pracowało ponad 300 kapłanów. Trzy lata później było ich już tylko 36. Wielu straciło życie w obozach koncentracyjnych, wielu hitlerowcy wysłali na roboty. Kościoły grabiono, dewastowano i zamykano. Wierni nie mogli śpiewać pieśni w języku polskim, a duchowni głosić kazań. Dzielono cmentarze, wyznaczając specjalne sektory z osobnym wejściem dla Niemców. Polacy mogli uczestniczyć w Mszy św. tylko w określone dni. Urban Thelen otrzymał od kard. Adolfa Bertrama specjalne pełnomocnictwo, na mocy którego zabierał z kościołów Najświętszy Sakrament, ratując go w ten sposób przed profanacją. Podczas jednej z takich akcji musiał zabrać z plebanii klucz do zamkniętego kościoła. Przerażona gospodyni bez przerwy pytała, czy jest księdzem. Nie znał polskiego. Pokazał stanowczo na kościół, a później, już w środku, na tabernakulum, dając kobiecie do zrozumienia, że również potrzebuje klucza. Oddała go z płaczem, ciągle pytając, czy jest księdzem. Podszedł do ołtarza, przyklęknął, wyjął korporał i otworzył tabernakulum. Wsypał konsekrowane hostie do korporału i schował go za pazuchą. Kobieta już nie płakała, ciągle jednak powtarzała: ksiądz, ksiądz, ksiądz!
Rodzina Michalskich, tych od biskupa
Kiedyś u ks. Paula Mattauscha spotkał młodego Polaka – wówczas proboszcza parafii pw. św. Mikołaja w Inowrocławiu. Nazywał się Jan Michalski. Był kapłanem i podobnie jak wielu pozostałych przy życiu polskich duchownych, ukrywał przed hitlerowcami. Po krótkiej rozmowie ks. Matausz zapytał, czy nie dałoby się wyrobić dla ks. Michalskiego dokumentów, które umożliwiłyby mu wyjazd do Generalnej Guberni. Urban Thelen obiecał, że zrobi, co w jego mocy. Po dwóch tygodniach ks. Jan Michalski (przyszły biskup pomocniczy archidiecezji gnieźnieńskiej) otrzymał z inowrocławskiego Urzędu Pracy zaświadczenie, wedle którego był z zawodu młynarzem i jako pomocnik młynarza miał pracować w Generalnej Guberni. Nigdy się już więcej nie spotkali. Urban Thelen spotkał natomiast jego siostrę – Marię Magdalenę, dla której w czasie wojny załatwił ,,Kenkartę” poświadczającą, iż pracuje jako Haushelterin (gosposia) na plebanii ks. Matausza. Wspominając to przed kilku laty powiedziała: ,,Dopiero po wielu latach dowiedziałam się, że ten dokument zawdzięczałam Urbanowi Thelenowi (...) Jestem mu wdzięczna do dziś dnia, bo nawet nie wiem, czy przeżyłabym te przymusowe roboty.”