29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

To były bale!

Ocena: 0
2056

W XIX wieku w Warszawie w okresie karnawału odbywały się bale, których możemy tylko pozazdrościć: wspaniałe stroje, wykwintne sale, wyszukane dania i maniery, o których dzisiaj już chyba nikt nie pamięta.

fot. archiwum

Musiały być piękne, bogate i dystyngowane. Do Warszawy zjeżdżały znakomite rody, nie tylko polskie, a rodziny nie szczędziły funduszy na te spotkania, które odbywały się aż do Środy Popielcowej. Jeden z głównych balów dla elity był organizowany w Resursie Obywatelskiej przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie dziś mieści się Centralna Biblioteka Rolnicza i gdzie wciąż jest wspaniała sala do tańców. Liczyły się też bale w Teatrze Wielkim, w Salach Redutowych, w Sali Aleksandryjskiej w Ratuszu, w Hotelu Europejskim czy w Dolinie Szwajcarskiej, a od pierwszych lat XX wieku – także w Bristolu.

Każdy bal rozpoczynano polonezem, bo w ten sposób nadawano spotkaniu wymiar patriotyczny. Bal był prowadzony przez wodzireja. To on dyrygował całością zabawy, pilnował porządku tańców, dobierał pary w ważnych tańcach figurowych. Po polonezie był m.in. kadryl, kotylion i oczywiście obowiązkowo polki. Ostatni był zawsze mazur, którego tańczono nad ranem.

„Każda para w żwawym poskoku wybiegała z miejsca na środek sali, ale tancerz tak wiódł swą towarzyszkę, że ona przodować zdawała się w tańcu, a mężczyzna podążał za nią jako jej rycerz i obrońca. Kiedy stanęli w środku par drugich, tancerka obiegała go wkoło, a on, stojąc w miejscu, bijąc hołubca, spoglądał z zachwytem na swą druhnę, chwytał w swoje objęcia, poczem okręcali się wkoło i wracali na miejsce” – tak pokazuje mazura Kazimierz Władysław Wójcicki w „Społeczności Warszawy w początkach naszego stulecia”, a co wraz z innymi opiniami o balach znaleźć można na stronach Muzeum Pałacu w Wilanowie.

Pod ścianami, w fotelach siedziały starsze panie, matki i ciotki, które dyskretnie, ale jednak uważnie przyglądały się, aby wszystko odbywało się godnie i przyzwoicie. Oczywiście pary mogły tańczyć tylko w odpowiedniej odległości i w rękawiczkach. Bo, jak pisał w „Kronikach Tygodniowych” baczny obserwator Bolesław Prus: „Bal jest to mniej więcej zgodna akcja pewnej liczby różnopłciowych indywiduów zebranych w celu obopólnej agitacji, obwarowanej prawidłami przyzwoitości i obecnością świadków”. Bale przecież urządzano w dużej mierze po to, by znaleźć pannom i kawalerom małżonka. Bogate rodziny ziemiańskie, które miały kilka córek na wydaniu, na czas karnawału wynajmowały całe mieszkania lub choćby pokoje.

„Młodzieniec poznawał pannę na jakimś tańcującym wieczorze albo raucie dobroczynnym i po sprawdzeniu przez nieodłącznie towarzyszącą córce matkę jego personaliów i koligacji był zapraszany do domu na mniej lub więcej oficjalne przyjęcie” – notowała Stefania Podhorska-Okołów w „Warszawie mego dzieciństwa”.

Bale urządzano również w celach charytatywnych. Organizowały je przeróżne środowiska, także rzemieślnicy czy kupcy oraz organizacje dobroczynne, m.in. Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności. „Ludzie tańczą, ale od dziewiątej do drugiej; ubierają się, ale nie rujnują. Gdy nie tańczą, czytają zbiorowo, a w każdym razie odkładają małe ofiary na cele ogólne, jakby mówiąc: ty, społeczeństwo, dajesz mi możność bawienia się, a za to ja, nawet w chwili zabawy, myślę o twoich potrzebach” – czytamy na wilanowskiej stronie.

Józef Szczypka w „Kalendarzu polskim” pokazał różne rodzaje takich zabaw: bale proszone, bale składkowe, bale panieńskie, bale kawalerskie, bale określonych sfer i grup zawodowych. Na przełomie XIX i XX wieku bardzo popularne były także bale kostiumowe o określonej tematyce.

Z biegiem czasu bawiła się już nie tylko arystokracja, ale także ubożsi mieszkańcy Warszawy. Powstały tzw. bale przyjacielskie, w karczmach, w kawiarniach lub specjalnie przygotowanych salach. Zamawiano orkiestrę, był bufet i galeria, z której można było przyglądać się tańczącym parom. Na środku stał tzw. wujek, który pobierał opłatę od bawiących się i przekazywał ją orkiestrze.

Cały karnawał dokładnie opisywały gazety warszawskie. Dziennikarze nie żałowali szczegółów, kto ze znakomitych gości pojawił się w Warszawie, gdzie stanął (czytaj: wynajął hotel, stancję lub pokoje), jakie miał ekwipaże, jakie były kreacje pań, jakie tańce, jakie zebrano datki. Obok tekstów pojawiały się zdjęcia oraz rysunki. Tak się bawiła Warszawa.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

W "Idziemy" pisała artykuły o tematyce historycznej i społecznej. Obecnie rzecznik prasowy Polskiego Radia S.A.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter