Na plakacie dwoje młodych ludzi zaprasza na koncert tajemniczym napisem: „JednoCiało”.
Zachęcony, idę do jednego z łódzkich teatrów studyjnych. Na widowni wszystkie miejsca są już zajęte. Ciemność rozświetla płomień świecy ustawionej na środku sceny. Mężczyzna gra na gitarze, kobieta pięknym głosem zaczyna śpiewać. Teksty nieznane, ale autentyczne, jak ten: „Nie będziemy dawać nogi, kiedy popełnimy błąd…” Już same tytuły – „Jest nadzieja”, „Jedno ciało”, „Cud miłości”, „Piosenka dla synka”, „Wolność” – mówią o doświadczeniu małżeństwa, relacji z Panem Bogiem, wychowania dzieci, radości i trudów codzienności. Po koncercie artyści spotykają się z widownią, rozmawiają, podpisują płyty. W tłumie są seniorzy, małżeństwa z małymi dziećmi, młodzież.
Stąd to wszystko
Pod nazwą JednoCiało występują Lena i Maciej Durlakowie z Łodzi, małżeństwo z pięcioletnim stażem. Od 14 lutego 2016 r. – Święta Zakochanych – tworzą muzykujący duet. On – mechanik automatyk, pracuje zawodowo osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu, i utrzymuje całą rodzinę. Ona – polonistka, przez cały czas jest w domu i opiekuje się synami Frankiem i Maksiem.
Mieszkają na jednym z łódzkich osiedli. Na ścianie płaskorzeźba Świętej Rodziny, na drzwiach plakat z występu, na podłodze klockami bawią się synowie.
– Wierzymy, że Bóg kocha każdego człowieka, i warto się otworzyć na tę miłość. Jesteśmy normalną rodziną, a śpiewanie jest dla nas rzeczą dodatkową, z pewnością nie najważniejszą. Podstawową wciąż pozostaje codzienne życie. Natomiast tym się różnimy się od innych: że gramy, śpiewamy, koncertujemy – słyszę w odpowiedzi na pytanie, skąd to wszystko.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 34 (672), 26 sierpnia 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 9 września 2018 r.