
– Byłem aktorem, miałem wiele propozycji teatralnych. Ale coraz częściej dostawałem wyraźne znaki od Pana Boga, że mam odejść z teatru. Praca przestała mi już przynosić satysfakcję, czułem wewnętrzną pustkę – opowiada Kuba.
Aktor związany był m.in. z Teatrem Współczesnym w Szczecinie, z Piwnicą przy Krypcie na Zamku Książąt Pomorskich, był solistą Teatru Muzycznego w Gdyni.
– Wreszcie zrezygnowałem z występów na deskach teatru. Długi czas modliłem się o rozeznanie dalszej drogi. Wtedy zaczęły się pojawiać piosenki, wystarczyło tylko usiąść i spisywać. Notowałem to wszystko na dyktafonie. Ale wtedy nie sądziłem, że będzie z tego poważny projekt płytowy. Runo pod moje pomysły położył znakomity gitarzysta Szymon Damięcki. Zrobił aranżację do pierwszej piosenki „Tato”. Mimo wielu trudności udało się stworzyć utwór, który stał się ambasadorem całego projektu. Poszukiwałem nowych muzyków, długo bezskutecznie, powoli wpadałem we frustrację, która potem okazała się błogosławiona, bo nauczyła mnie, że to nie ja jestem szefem tego projektu, to nie ja decyduję, kiedy i co się stanie. Zrozumiałem, że jeśli to plan Boży, to i tak cel zostanie zrealizowany. Kiedy z rodziną pojechałem na spotkanie muzyków chrześcijańskich Strefa Chwały, poznałem Maćka Afanasjewa. Po kilku tygodniach zaczęliśmy pracę. Efekty pracy nad pierwszą piosenką „Song Daniela” przeszły nasze oczekiwania. Zapadła decyzja – nie będziemy nagrywać, korzystając z komputerowych padów, szukamy najlepszych muzyków, jakich tylko znajdziemy. Udało się, dołączyli do nas m.in. Cezary Paciorek, Grzegorz Nadolny i Waldemar Franczyk. W 2011 r. po raz pierwszy wystąpiliśmy z naszym projektem – wspomina Kuba.
Mimo że Kuba Kornacki nie występuje na scenie, nadal uczy studentów zawodu aktora. Dzięki temu ma okazję spotykać fantastycznych, młodych ludzi. Niektórych z nich zaprosił do współpracy: Paulinę Grochowską i Oksanę Terefenko. Na scenie występuje razem 15 osób, w tym cała rodzina Kornackich – żona Małgorzata i dwójka dzieci: Miriam i Piotr.
Nazwa Kanaan nie jest przypadkowa.
– Ziemia Kanaan była ziemią obiecaną przez Boga, wielkim marzeniem, rajem, do którego się zdąża. Mówiąc z perspektywy Izraelitów, którzy uciekali z ziemi niewoli, ziemia Kanaan była marzeniem, które dla Izraela mogło się spełnić, jeśli Naród Wybrany będzie szedł w woli Bożej. Ale to też marzenie, o które trzeba walczyć. Tak samo my musimy być wojownikami – pomysł, aby dziś żyć i wyżyć z muzyki chrześcijańskiej to czyste szaleństwo. Ale Bóg kocha szaleńców, którzy tracą głowę dla Niego – śmieje się Kuba. Jesienią ukaże się pierwsza płyta zespołu.
– Słuchacze usłyszą balladę oraz piosenki, które mogą kojarzyć się z muzyką filmową czy popową. Mamy już także przygotowany materiał na następną płytę. Ale najpierw zamierzamy nasze piosenki przedstawić podczas koncertów. Bo najważniejszy jest dialog z publicznością – uzasadnia Kuba.
![]() | Ewelina Steczkowska |