W filmie nie zobaczymy i nie usłyszymy konkretnych imion, nazwisk czy pseudonimów. Twórcy filmu konkretne oddziały, które występują w filmie, pozbawili nazw, przynależności. Jednak, jak zaznacza reżyser, każdy, kto zna tematykę powstania, rozpozna bardzo wiele z pokazanych wydarzeń.
– Zastosowaliśmy taki zabieg z etycznego punktu widzenia. Kiedy pojawiały się konkretne nazwiska, osoby, ponosilibyśmy odpowiedzialność, jak ci ludzie zostali pokazani i jaka pamięć o nich przetrwa, a to by nas ograniczało artystycznie – mówi reżyser.
MŁODOŚĆ I EMOCJE
Twórcy filmu wielokrotnie podkreślają, że „Miasto44” nie będzie dokumentem o Powstaniu, ale obrazem ludzi. Opowie historię Stefana (w tej roli Józef Pawłowski), który działa w konspiracji. Wbrew matce i bratu, których utrzymuje, walczy w powstaniu.– Pokazujemy przeróżne postawy mieszkańców tytułowego miasta, od radości i miłości po złość i nienawiść, bo wszystkie te emocje towarzyszyły warszawiakom, powstańcom i cywilom w czasie powstania – zdradza Komasa.
Reżyser jest młody i główni bohaterowie filmu to młodzież – tak jak w czasie Powstania. Nic więc dziwnego, że kiedy twórcy ogłosili casting, tysiące młodych ludzi przyjechało z całej Polski. W sumie w filmie gra 130 aktorów i ok. 3000 statystów.

Rafał Krawczyk, zaledwie 16-letni warszawiak, z dumą pokazuje swój powstańczy mundur. – Od 3 lat interesuję się historią Warszawy, II wojną światową, a szczególnie Powstaniem Warszawskim. Chciałem poczuć klimat tamtych wydarzeń – podkreśla Rafał.
– Za rok zobaczymy efekt finalny filmu, a tutaj na planie mogę zobaczyć zaplecze, stronę wewnętrzną. Jestem bardzo ciekawy tego filmu. Mam nadzieję, że patriotyczna tematyka powstania nie zostanie tylko między nami, ale że zainteresuje ludzi młodych, którzy niestety są na bakier z historią – mówi Robert Sokalski, pacjent w powstańczym szpitalu.
Najbardziej wzruszający widok tworzą małe dzieci, a wśród nich 6-letnia Patrycja Kłos. – Nie czekałyśmy z mamą za długo w kolejce, jedna pani mnie wybrała i od razu przymierzałam ubrania. Na początku bardzo podobało mi się na planie, ale teraz, kiedy zaczęły się krzyki, trochę zaczęłam się bać – opowiada Patrycja.
Film ma szanse na sukces. I to nie tylko za sprawą pełnych energii młodych ludzi. Jest realizowany z dużym rozmachem, budżet wynosi 24 mln zł.
Za efekty specjalne będzie odpowiadać Richard Bain – jest konsultantem efektów specjalnych i zajmuje się ich wyglądem w warstwie plastycznej, przyjeżdża także na plan i nadzoruje ich wykonanie. W swoim dorobku ma „Nędzników”, „King Konga” i „Incepcję”. Za wykonanie efektów komputerowych odpowiedzialna jest firma UPP z Czech, która w swoim dorobku ma takie filmy jak: „2012”, „Pachnidło”, „Iluzjonista”.
Do stolicy i innych miast, w których kręcony jest film, zostanie dowiezionych 5 tys. ton gruzu, odtworzone zostaną przedwojenne kamienice.
– Marzę, aby powstańcy, którzy doczekają premiery filmu, powiedzieli, że chociaż w części tak było w rzeczywistości. Jeżeli oni stwierdzą, że tak było, to tym bardziej współczesny widz zobaczy, co może stać się z jego miastem. Ten film pokaże także, że nie wiemy, czy to wszystko nie wydarzy się jeszcze raz. I dlaczego o tych wydarzeniach trzeba zawsze pamiętać – podkreśla Jan Komasa.
![]() | Ewelina Steczkowska |
Jak wyglądał szpital powstańczy? - zobacz więcej zdjęć z planu "Miasta44"