Potwierdziły się doniesienia o fałszowaniu win mszalnych. Sprawa jest poważna, bo chodzi przecież o godziwość sprawowania Eucharystii.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów skontrolował ogółem 49 partii win mszalnych. W co trzeciej stwierdził różnego rodzaju nieprawidłowości, dotyczące zarówno składu wina, jak i oznakowania butelek. W laboratoriach przebadano próbki z 23 partii win. Okazało się, że wśród nich prawie 40 proc. nie trzyma wymaganej jakości. Wino miało obniżoną zawartość alkoholu w stosunku do zadeklarowanej na opakowaniu, za dużą zawartość cukru i innych substancji.
– Co do zasady, wino powinno zawierać od 8,5 do 15 proc. alkoholu; niższe lub wyższe wartości oznaczają, że jakość wina jest niezgodna z przepisami – mówi Dariusz Łomowski, zastępca dyrektora Departamentu Inspekcji Handlowej UOKiK.
W badanych partiach wina UOKiK stwierdził też prawie dwukrotnie za dużo cukru: w winie półsłodkim 83 g/l cukru, podczas gdy norma to 45 g/l. Wykryto też niedopuszczalne w winie mszalnym kwas sorbowy i jego sole.
Kompot z konserwantami
W wykazie zakwestionowanych win króluje Prinz Stefan. Półsłodki w próbce zbadanej w Gdańsku miał za mało alkoholu, półwytrawny, zbadany we Wrocławiu, zawierał więcej alkoholu niż ilość deklarowana. Badany w Kielcach zawierał kwas sorbowy z solami. Najlepiej Prinz Stefan wypadł w Poznaniu: tu badano wersję słodką wina i nie stwierdzono nieprawidłowości.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym |