– Przyszło mi brać bardzo bezpośredni udział w wielkiej historii – mówi w rozmowie z "Idziemy" abp Marek Jędraszewski, nominowany przez papieża Franciszka na nowego metropolitę krakowskiego
Z abp. Markiem Jędraszewskim, po ogłoszeniu nominacji na stolicę arcybiskupów krakowskich, rozmawia ks. Paweł Kłys
Po czterech latach od przybycia do Łodzi Ksiądz Arcybiskup otrzymuje nominację na metropolitę krakowskiego, a wiadomość przekazuje sam papież Franciszek. Jakie uczucia i emocje towarzyszyły w tym momencie Księdzu Arcybiskupowi?
To było zupełnie niespodziewane, kiedy Ojciec Święty poinformował mnie o swojej decyzji. Powiedziałem mu to, co nie tylko czuję, ale i to, co powinno się papieżowi powiedzieć: wiem, że Ojcu Świętemu się nie odmawia, a z drugiej strony proszę go o modlitwę. Prosiłem go też o błogosławieństwo na tę posługę, co uczynił z wielkim sercem i z wielką życzliwością. Mocny przeświadczeniem, że do Krakowa posyła mnie Piotr naszych czasów, udam się do nowej stolicy biskupiej. Ma ona wspaniałą tradycję, a zapisała się w ostatnich dziesięcioleciach w sposób szczególny, zwłaszcza przez posługę najpierw biskupa, a następnie arcybiskupa i kardynała Karola Wojtyły, dzisiaj św. Jana Pawła II – wielkiego. Kraków był jego umiłowaniem, łącznie z tym, że gdy czytamy jego zapiski, niedawno wydane, nosił się z myślą, by po śmierci kazać się tam pochować. Potem od tej decyzji odstąpił, ale to świadczy o tym, jak bardzo był i chciał być z tym miastem związany. Z katedrą, z jej wielką historią, będącą symbolem dziejów Kościoła katolickiego w Polsce, ale także symbolem dziejów naszej ojczyzny, tych najbardziej wspaniałych, ale też tragicznych. Teraz myślę zwłaszcza o pochówku pary prezydenckiej: pana profesora Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki, którzy spoczywają w podziemiach katedry wawelskiej po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. To wszystko jest wielką, wielką historią, w której teraz przyszło mi brać bardzo bezpośredni udział.
![]() |
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym |