Chciałbym wraz z wami zastanowić się nad trzema aspektami naszego powołania: jesteśmy powołani przez Boga; powołani do głoszenia Ewangelii; powołani, by krzewić kulturę spotkania.
1. Powołani przez Boga. Ważne jest, by ożywiać w sobie świadomość tego faktu, który często uważamy za oczywisty, pochłonięci wieloma codziennymi zadaniami: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”, mówi Jezus (J 15,16). Oznacza to powrót do źródła naszego powołania. Na początku naszej drogi powołania jest Boży wybór. Zostaliśmy powołani przez Boga i wezwani, by być z Jezusem (por. Mk 3,14), zjednoczeni z Nim w sposób tak głęboki, abyśmy mogli powiedzieć za św. Pawłem: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). To życie w Chrystusie rzeczywiście naznacza wszystko, czym jesteśmy i co robimy. I to „życie w Chrystusie” jest właśnie tym, co zapewnia naszą skuteczność apostolską i owocność naszej posługi: „Przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał” (J 15,16). To nie kreatywność duszpasterska, nie spotkania czy planowanie zapewniają owoce, ale wierność Jezusowi, który mówi nam stanowczo: „Trwajcie we Mnie, a Ja w was [będę trwać]” (J 15 4). A my dobrze wiemy, co to oznacza: kontemplować Go, adorować i przyjąć Go, zwłaszcza poprzez naszą wierność życiu modlitwy, w naszym codziennym spotkaniu z Nim, obecnym w Eucharystii i w osobach najbardziej potrzebujących. „Trwanie” z Chrystusem nie jest izolowaniem się, ale trwaniem, aby wyjść na spotkanie z innymi. Przychodzą mi na myśl pewne słowa błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty: „Powinnyśmy być bardzo dumne z naszego powołania, które daje nam możliwość służenia Chrystusowi w ubogich. Trzeba iść szukać Chrystusa i służyć Mu właśnie w fawelach, w cantegriles, w „dzielnicach nędzy”. (…)
Nie możemy pozostawać zamknięci w parafii,
w naszych wspólnotach,
kiedy tak wiele osób czeka na Ewangelię
2. Powołani do głoszenia Ewangelii. Drodzy biskupi i kapłani, liczni z was, jeśli nie wszyscy, przybyli, by towarzyszyć młodym ludziom w ich Światowym Dniu. Także oni usłyszeli słowa polecenia Jezusa: „Idźcie (…) i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). Naszym zadaniem jest pomagać im rozpalić w swych sercach pragnienie bycia uczniami i misjonarzami Jezusa. Oczywiście wielu, słysząc to wezwanie, może odczuwać pewien lęk, myśląc, że być misjonarzem oznacza, że trzeba opuścić swoją ojczyznę, rodzinę i przyjaciół. (…) Pierwszym miejscem, w którym trzeba ewangelizować, jest własny dom, środowisko nauki lub pracy, rodzina i przyjaciele. (…) Pomagajmy młodym ludziom w odkrywaniu męstwa i radości wiary. Wychowujmy ich do misji, do wychodzenia, do wyruszania w drogę. Tak Jezus postępował ze swoimi uczniami: nie trzymał ich przy sobie, jak kwoka pisklęta, ale ich posyłał! Nie możemy pozostawać zamknięci w parafii, w naszych wspólnotach, kiedy tak wiele osób czeka na Ewangelię! Nie wystarczy po prostu otwarcie drzwi, aby przyjąć, ale trzeba wyjść przez te drzwi, aby szukać i spotykać! Z odwagą myślmy o duszpasterstwie, poczynając od peryferii, poczynając od tych, którzy są najdalej, od tych, którzy zwykle nie przychodzą do parafii. Także oni są zaproszeni do stołu Pańskiego.
3. Powołani, by krzewić kulturę spotkania. Niestety, w wielu środowiskach rozpowszechniła się kultura wykluczania, „kultura odrzucania”. Nie ma miejsca ani dla starca, ani dla niechcianego dziecka. Nie ma czasu, aby zatrzymać się z ubogim na skraju drogi. Czasami wydaje się, że dla niektórych relacje międzyludzkie są regulowane przez dwa nowoczesne „dogmaty”: skuteczność i pragmatyzm. Drodzy biskupi, kapłani, zakonnicy, a także wy, klerycy, przygotowujący się do posługi, miejcie odwagę iść pod prąd. Nie wyrzekajmy się tego Bożego daru: jedynej rodziny Jego dzieci. Spotkanie i otwarcie na wszystkich, solidarność i braterstwo to elementy, które czynią naszą cywilizację prawdziwie ludzką.
![]() | Papież Franciszek |