Prosi zebranych, szczególnie młodych, by głosili Słowo Boże. Zadaje pracę domową: – Każdego miesiąca niech jedna osoba nawróci się do Jezusa Chrystusa przez wasze głoszenie Słowa.
Każdą z trzech konferencji kończy wzajemna modlitwa o uzdrowienie. Wierni kładą ręce na głowach. Podnosząc je, zapraszają Króla Królów do swoich serc. Modlą się o radość i wyzwolenie z grzechu i choroby. – Boże Ojcze, w imieniu Jezusa, który chce, abyśmy ogłaszali Twoje królestwo poprzez uzdrowienie z różnych chorób, modlimy się i wierzymy w to, co nam powiedział – że cuda mają miejsce, że Twoje królestwo nadeszło w każdym z nas.
DIABEŁ SOBIE NIE RADZI
Najważniejszą chwilą uwielbienia Jezusa na Stadionie Narodowym jest popołudniowa Msza Święta z udziałem kilkuset księży. Scena zamienia się w ołtarz. Przewodniczący Eucharystii abp Hoser zaznacza, że każda Msza jest czasem uzdrowienia. – Chrystus przychodzi leczyć całego człowieka, przychodzi, by ofiarować siebie – mówi.
W homilii bp Solarczyk porównuje zebranych do wiernych, którzy 30 lat temu przyszli na Stadion Dziesięciolecia na Mszę z bł. Janem Pawłem II. Przekonuje, jak ważne jest, by wiara człowieka była żywa. Potrzeba do tego zasłuchania w głos Boga i wspólnoty. – Bądźmy tymi, którzy usłyszą Boże słowo, poczują woń Jego błogosławieństwa na drogach swego życia i będą potrafili odrzucić wszystko, co jest kłamstwem i fałszem – modli się biskup pomocniczy diecezji.
Rozdzielanie Komunii świętej trwa ok. pół godziny. Kapłani udają się do sektorów. W tym czasie wzmagają się manifestacje dręczących ludzi demonów, obecne także w trakcie wcześniejszych modlitw o uzdrowienie. Z różnych części stadionu dobiegają okropne krzyki. Rozpływają się jednak w śpiewie uwielbienia, który teraz wypełnia przestrzeń pod dachem stadionu. Panuje Duch Święty. – Jeśli On w nas jest, diabeł nie może sobie z nami poradzić – mówi wcześniej ks. Bashobora. Stewardzi prowadzą uwalniane osoby do egzorcystów, którzy pomagają dokończyć Boże dzieło.
W WIECZERNIKU
Piękny dzień wieńczy Adoracja Najświętszego Sakramentu. Cały stadion klęka. Ks. Bashobora prowadzi modlitwę o uzdrowienie. – Bóg kocha wszystkich, patrzy tak samo na mnie, na ciebie, chce ci pomóc. Przyjmij Ducha Świętego – woła kapłan z Ugandy. Wymienia osoby, które właśnie doświadczają mocy Jezusa: Elżbietę, która od 13 lat starała się z mężem o dziecko; sparaliżowanych, którzy powinni wstać z wózków już o własnych siłach; fotografa i jego rodzinę, którą „dotyka Chrystus”. Ludzie na przemian śpiewają, modlą się w ciszy, biją brawo dla Jezusa. Ks. Bashobora obchodzi prezbiterium z podniesioną monstrancją. Tego wieczoru Chrystus jest zwycięzcą.Na zakończenie abp Hoser błogosławi uczestnikom. – Wychodzimy z Wieczernika Ducha Świętego, gdzie byliśmy wraz z Maryją, Gwiazdą Nowej Ewangelizacji. Płynie stąd posłanie na krańce ziemi, że Bóg nas kocha, On nas zbawia – mówi. Bp Solarczyk zakłada (bezpośrednio na sutannę!) niebieską koszulkę z napisem „Jezus na Stadionie”, podarowaną mu przez organizatorów.
Przez cały dzień organizatorzy propagują „adopcję na odległość” – finansowe wsparcie dożywiania i edukacji afrykańskich dzieci. Ofiary zbierane na tacę zostaną przeznaczone na sierocińce założone przez o. Bashoborę w Ugandzie, a także na potrzeby diecezji warszawsko-praskiej.
TO DOPIERO POCZĄTEK
Wieczorem rozmawiam z uczestnikami. Kuba i jego dziewczyna Dorota, poznańscy studenci z Ruchu Czystych Serc, podziwiają ks. Bashoborę. – On w pełni oddaje się Chrystusowi. Nie ma żadnych wątpliwości, że Jezus czyni cuda przez jego ręce – mówią. Ale zachowują rozsądek: – Nasza wiara nie może się opierać na tym, że zobaczymy, jak ktoś wstaje z wózka. Musimy ją czerpać z Pisma Świętego. Sami musimy zadbać o pogłębienie relacji z Jezusem.– Napawa nas wielką dumą, że Kościół, w którym jesteśmy, jest tak piękny – opowiadają Renata i Jacek Szulc z Grodziska Mazowieckiego. – Widzieliśmy rozradowanych biskupów, kapłanów i świeckich. To nie żadna magia, tylko cud zjednoczenia w Jezusie Chrystusie.
W nocy w nastroju uwielbienia ludzie podążają pieszo Mostem Poniatowskiego w kierunku domów, autokarów i dworców. Jedna z uczestniczek rekolekcji mówi w wywiadzie dla stacji telewizyjnej, że „większej radości nie przeżyła w życiu nigdy”.
Wspominam raz jeszcze 60 tys. dusz chwalących Boga na Stadionie Narodowym. Nie mam wątpliwości, że „przybliżyło się do nich Królestwo Boże”. Czyżby tak wyglądało niebo?
![]() | Michał Ziółkowski |