Wyjątkowo licznie reprezentowaną nacją zza oceanu będą Brazylijczycy, organizatorzy ostatniej edycji ŚDM. Szacuje się, że do Krakowa przyleci około 10 tys. mieszkańców kraju kawy. Jak wyjaśnił ks. Joao Chagas z departamentu młodzieży w Papieskiej Radzie ds. Świeckich w Rzymie, podczas lipcowych ŚDM reprezentowane będą wszystkie diecezje Brazylii, a także liczne ruchy i stowarzyszenia katolickie. Te ostatnie niezwykle mocno angażują się też w zbiórki pieniędzy na bilety do Polski, głównie poprzez organizację parafialnych koncertów, potańcówek, a także spektakli.
Po imprezie
Co bardziej doświadczeni uczestnicy Światowych Dni Młodzieży podkreślają, że udział w tym wydarzeniu jest tylko wstępem do większej przygody. Ricardo Oliveira, 35-letni socjolog z Lizbony, odnotowuje, że powrót do domu po krakowskiej imprezie może być dla niektórych naznaczony poczuciem pustki. – Wiele osób związanych z ideą ŚDM w pierwszych dniach po zamknięciu spotkania będzie czuć pustkę. Pojawi się smutek i poczucie, że coś pięknego dobiegło końca. Tak samo było ze mną po moich pierwszych ŚDM w Rzymie w 2000 r. Od tamtego czasu żyję od spotkania do spotkania, angażując się we wspólne inicjatywy religijne i charytatywne w mojej diecezji – powiedział nam Ricardo Oliveira.
Udział w ŚDM może być nie tylko
okazją do poznania świata i ludzi
o podobnych przekonaniach,
ale również dobrym startem
w karierę zawodową
Na ciekawą kontynuację przygody ze Światowymi Dniami Młodzieży wpadła młodzież z brazylijskiego stanu Sao Paulo, regularnie odwiedzająca przyjaciół w Paragwaju. Spotkali się oni podczas ostatniej edycji tej imprezy w Rio de Janeiro. Wprawdzie od 2013 r. pojedynczy młodzi regularnie odwiedzają się nawzajem, ale na pół roku przed wylotem do Polski brazylijska młodzież wyruszyła do paragwajskich przyjaciół w 40-osobowej pielgrzymce. – Ta inicjatywa jest niejako przedłużeniem doświadczeń ze ŚDM. Zobaczyliśmy wiele miejsc kultu w Paragwaju, mając przy tym liczne okazje do wysłuchania świadectw i dzielenia się wiarą z naszymi rówieśnikami – wspomina 25-letni Pedro Filipe.
Znacznie dłuższą „pielgrzymkę” po Rio miała Patricia Paiva. Przyjaźń zrodzona podczas ostatnich ŚDM zawiodła ją na… kolejną edycję tej imprezy. Od zeszłorocznej wiosny 32-letnia Brazylijka pomaga jako wolontariuszka w Komitecie Organizacyjnym w Krakowie. Przyjechała do Polski nie tylko do pomocy, ale by być bliżej swojego chłopaka Piotra. Poznali się przed blisko trzema laty, podczas tygodnia poprzedzającego spotkanie w Rio de Janeiro.
Posiłki z daleka
W Hiszpanii i Portugalii wolontariat stał się jedną z form aktywnego przeczekania trudnych czasów bezrobocia i okazją do zdobycia dodatkowych kwalifikacji. Wśród portugalskich wolontariuszy tegorocznej edycji ŚDM nie zabraknie osób, które w ostatnim czasie bezinteresownie pracowały na misjach w Afryce i Ameryce Południowej, głównie w byłych koloniach tego iberyjskiego kraju. W Krakowie mają podzielić się swoim świadectwem.
Portugalska mowa dominuje wśród języków używanych przez wolontariuszy Komitetu Organizacyjnego krakowskiej edycji ŚDM. – Jest tu ze mną ośmioro innych Brazylijczyków, co oznacza, że jesteśmy najliczniejszą grupą narodowościową wśród wolontariuszy spoza Polski. Reprezentujemy kilka stanów: Rio de Janeiro, Sao Paulo, Alagoas, Bahię i Santa Catarinę – wylicza Patricia Paiva. – Na co dzień tłumaczę z angielskiego na portugalski teksty, które później umieszczane są na stronie internetowej Komitetu Organizacyjnego Kraków 2016 oraz współpracuję z ekipą odpowiedzialną za portale społecznościowe oraz napisy w filmach promujących wydarzenie w mojej ojczyźnie. Pomagam również przy umieszczaniu świadectw dotyczących ŚDM po portugalsku – dodaje wolontariuszka.
Na tym nie koniec brazylijskiego zaangażowania w krakowską imprezę. Wśród kilkunastu tysięcy młodych z kraju-organizatora ostatniej edycji ŚDM co najmniej tysiąc przybędzie do Polski właśnie w charakterze wolontariuszy. Duchem ofiarności mają podzielić się z uczestnikami lipcowej imprezy także rodacy papieża Franciszka, których do pracy przy krakowskim spotkaniu przybędzie z Argentyny kilkuset.
Marcin Zatyka |