Kiedy po jakimś czasie władze Madrytu wydały zarządzenie o rozebraniu baraków, na mieszkańców Palomeras Altas padł blady strach. Mieli tak mało, ale i to próbowano im odebrać. Kiko, korzystając z nawiązanej niegdyś znajomości z arcybiskupem Madrytu kard. Casimirem Morcillem, poprosił o pomoc.
Idąc do slumsów,
Kiko chciał porozmawiać z jednym biedakiem.
Bóg postanowił inaczej.
W brudzie i smrodzie ludzi żyjących na marginesie
młody artysta odnalazł Chrystusa
– Kiedy kard. Morcillo przyjechał do baraków, odkrył, że Kiko realizuje to, o czym w tym samym czasie mówili pasterze Kościoła na Soborze Watykańskim II – podkreśla Leszek Sieluk. – Zrozumiał, że Kościół musi wyjść do ludzi, tak jak Kiko do mieszkańców Palomeras Altas. Ci ludzie odzyskali godność dzięki temu, że ktoś przyszedł do nich, bez wytykania im ich wad i grzechów, po prostu przyniósł im Chrystusa. Kardynał Morcillo powiedział do Kiko i Carmen: to samo, co zrobiliście tu, w barakach, zróbcie w parafiach Madrytu!
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Dla Kiko i Carmen to było nie lada wyzwanie. Dotąd wszystko, co robili, było spontaniczne. Teraz zaczęli się zastanawiać: co takiego wydarzyło się w barakach, co i jak mówili mieszkańcom, że ci chcieli ich słuchać? Doszli do wniosku, że przepowiadanie było skuteczne, bo mówili o rzeczach podstawowych: sens życia, misja Kościoła, Jezus Chrystus. Po pierwszych katechezach w Madrycie Carmen i Kiko, uzbrojeni w list polecający od kard. Morcillo, udali się do Rzymu.
Z BARAKÓW DO PARAFII
Pierwsze rzymskie katechezy nie wypaliły. – Proboszczowie mówili: my mamy pełne kościoły, to co robicie, jest dobre dla Hiszpanów, ale nie dla nas – wspomina Wojciech Kaczmarek. – Wtedy Kiko postanowił zrobić to, co do tej pory wychodziło mu najlepiej: zamieszkać w slumsach wśród ubogich. Tam odnaleźli go młodzi ludzie z parafii Świętych Męczenników Kanadyjskich. To były lata 60., początek rewolucji obyczajowej. Młodzi byli zbuntowani, spragnieni czegoś nowego. Zabrali Kiko na Mszę beatową. Po Eucharystii zaciekawieni pytali: jak ci się podobało? A Kiko odparł: „Super, ale nie tak się odnawia Kościół”. „Nie? A jak?” „Przez misterium paschalne, przez Kerygmat.” Z tych młodych zapaleńców powstała pierwsza rzymska wspólnota, po niej przyszedł czas na następne. Droga wędrowała z miasta do miasta, z kraju do kraju, w latach 80. pojawiła się w Polsce. Pojawiały się kolejne charyzmaty. Katechiści, rodziny na misji, prezbiterzy wędrowni, misje ad gentes, seminaria misyjne Redemptoris Mater (także w Warszawie), wspólnoty w misji. Dziś Droga istnieje we wszystkich diecezjach Hiszpanii i Włoch, a ponadto w 120 krajach na całym świecie, gromadzi tysiące wspólnot. Każda z nich kroczy drogą nawrócenia, która opiera się na trójnogu: Słowo, Liturgia, Wspólnota. W 1990 roku Droga została uznana przez papieża Jana Pawła II jako „itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych”. Zaś Statut Drogi, która dla wielu stała się drogą odnowy życia, został ostatecznie zatwierdzony dekretem z 11 maja 2008 roku przez Papieską Radę ds. Świeckich. W 2009 roku otrzymał doktorat honoris causa Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną w Rzymie.
Kiko nadal tworzy. Jego pisane na wzór Kościoła Wschodniego ikony zdobią kościoły na całym świecie, także kościół seminaryjny Redemptoris Missio na warszawskich Bielanach. A skomponowane przez niego misterium symfoniczno-katechetyczne „Cierpienie niewinnych”, przewidziane na kilkuset wykonawców, niezmiennie wywołuje poruszenie. W Polsce będzie wykonane 23 czerwca na terenie parkingu b. obozu KL Auschwitz-Birkenau oraz 25 czerwca przez Zamkiem w Lublinie.
On sam wciąż powtarza, że to Bóg prowadzi Drogę. I dodaje: „Prawda jest taka, że to wszystko nas przerasta, i kiedy patrzę wstecz, na wszystkie dzieła Pana, jakie ze mną uczynił, wydają mi się one nie do wiary”.
Telewizja Trwam przeprowadzi bezpośrednią transmisję z koncertu „Cierpienie niewinnych” z Oświęcimia w niedzielę 23 czerwca o godz.17.
![]() | Iwona Świerżewska |