1 marca
sobota
Antoniny, Radoslawa, Dawida
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dawni chrześcijanie o rozwodach

Ocena: 0
6526
Ojcowie Kościoła mówili nieraz o małżeństwie i rodzinie – a także o trudnościach w tej sferze. Starożytność chrześcijańska stanowi zazwyczaj źródło tekstów – najkrócej mówiąc – pobożnych. Na półce z przekładami Ojców Kościoła znajdujemy traktaty teologiczne, homilie, rady duchowe itd., a w związku z tym ich dzieła uchodzą za wyspecjalizowaną lekturę dla księży i studentów teologii oraz dla zainteresowanych duchowością.

Tymczasem pisarze wczesnochrześcijańscy wcale się do tego nie ograniczali. Wierzący doświadczali dotkliwych trudności, jak prześladowania, wewnętrzne spory, wątpliwości dotyczące prawd wiary i praktyki życia. Teologowie często wyrażali swoje myśli w formach przystępnych, kazań czy polemik. Podejmowali, i to nieraz śmielej niż dzisiejsi kaznodzieje, tematy kłopotliwe. Co więcej, wiele ówczesnych problemów przypominało dzisiejsze.


OBRAZ MAŁŻEŃSTWA

Starożytni chrześcijanie przyjmowali wzniosłą wizję małżeństwa, jaką znaleźć można w Piśmie Świętym: małżeństwo to jedno ciało, wzajemna miłość, trwałe przymierze. Oczywistą konsekwencją małżeństwa jest przyjęcie dzieci, z czym wiązało się potępienie aborcji i porzucania noworodków, a praktyki te były wśród pogan częste.

Żyjący w IV wieku św. Grzegorz z Nazjanzu miał wspaniałych rodziców. W jego mowie na pogrzebie ojca czytamy na temat pary chrześcijańskiej takie słowa: „Najlepsi spośród mężczyzn z najlepszymi z kobiet tak byli połączeni w jedno, że ich małżeństwo było zjednoczeniem tak cnót jak ciał”. Mając przed oczyma taki ideał, w swoich teologicznych poematach napisał: „Przez małżeństwo stajemy się rękami, uszami i stopami drugiego. Małżeństwo podwaja to, co było słabe. Jest wielką radością dla naszych przyjaciół, a przykrością dla wrogów. Cierpienia dzielone z innymi mniej ranią; wspólne radości są dla obojga słodsze”.

Nie był to wyjątek. Ok. 200 roku św. Klemens z Aleksandrii pytał: „Kim są dwaj lub trzej, zgromadzeni w imię Chrystusa, pomiędzy którymi jest Pan? Czyż nie są to mężczyzna i kobieta zjednoczeni przez Boga?”. Takie przeznaczenie wynika już ze stworzenia człowieka jako mężczyzny i kobiety: „Bóg stworzył Adama i Ewę do największej ich wzajemnej miłości odzwierciedlającej tajemnicę jedności Bożej” (Teofil z Antiochii). Tertulian napisał do żony, że wierzący małżonkowie mają jedną nadzieję, jedno pragnienie, jeden styl życia, jedną religię, są bratem i siostrą, razem się modlą. Małżeństwo traktowano więc jako nierozerwalne z natury.

Podobnie autor syryjski, św. Efrem: „Od Adama aż do Pana prawdziwa miłość małżeńska była sakramentem doskonałym”. A zatem przy braku znajomości Objawienia Bożego miłość między ludźmi objawia Boga. Św. Jan Chryzostom, biskup Konstantynopola, sformułował definicję: Małżeństwo jest sakramentem miłości. Miłość małżeńska czyni z małżonków „Kościół domowy”. Doradzał cierpliwość i miłość w trudnościach. Podobnie myślał św. Augustyn, akcentując sakramentalność małżeństwa. Tematykę małżeństwa, rodziny i bezżeństwa ci dwaj ostatni autorzy podejmowali często i obszernie. Zbiory ich nauk zostały wydane po polsku.

WBREW ŚWIATU

Chrześcijanie żyli jednak w świecie dalekim od tego ideału. Trzeba pamiętać, że z początku stanowili wyraźną mniejszość w obcym środowisku, a prawa w cesarstwie rzymskim pozwalały zalegalizować rozpad małżeństwa. Zgodna wola obojga wystarczała do rozwodu. Poważne wady drugiej strony też usprawiedliwiały rozwód. Powodem porzucenia żony mogła być niepłodność. W przypadku zdrady żony mąż miał wręcz obowiązek ją odsunąć (jeśli przebaczył, uważano, że toleruje niemoralność). Mógł się rozwieść i bez podania racji, choć wtedy obowiązywał zwrot posagu. Zaginięcie na wojnie lub na morzu oraz skazanie rozwiązywały małżeństwo. Z drugiej strony wierna para ludzi nierównego stanu nie była w oczach prawa małżeństwem.

Chrześcijanie nie godzili się z pogańskim prawem. Stawiali sobie i innym wymagania, choć przekonywali tylko słowem i racjami moralnymi
Chrześcijanie nie godzili się z takim prawem. Stawiali sobie i innym wymagania, choć przekonywali tylko słowem i racjami moralnymi. Generalnie wymagania te były surowe, aczkolwiek poszczególne opinie trochę się różniły.

Część wczesnych chrześcijan głosiła, że małżeństwo, będąc „jednym ciałem”, trwa na wieczność, a więc powtórne nie jest w ogóle możliwe. Taki drugi związek piętnowali jako bigamię. „Powtórne małżeństwo jest bowiem »przyzwoitym cudzołóstwem«” (Atenagoras, II wiek; przyzwoity oznacza tu ‘akceptowany społecznie’). Dotyczyło to czasem także małżeństw po owdowieniu, w czym owi chrześcijanie byli nadgorliwi, gdyż Pismo Święte przecież na takie zezwala.

Występki przeciw małżeństwu były oczywiście potępiane. Zdrada małżeńska nie była jednak wtedy powodem do rozwodu, lecz wymagała nawrócenia i odbycia dłuższej pokuty. Natomiast w przypadku uporczywej niewierności drugiej strony zalecano odejście, choć bez prawa do powtórnego małżeństwa, czyli separację.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 lutego

Piątek, VII Tydzień zwykły
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 10, 1-12
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do o. Dolindo - 20-28 II

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter