Rada rozkłada ręce, gdy trzeba zapobiec wywrotowej propagandzie na antenie telewizji publicznej, przychylnie milczy, gdy w programie „Tak czy Nie” Katarzyna Bratkowska otwarcie kwestionuje człowieczeństwo dzieci nienarodzonych i podżega do prenatalnego dzieciobójstwa, ale sięga po sankcje finansowe wobec TV Trwam z powodu komentarza uznającego za hańbę ustawienie (decyzją prezydent Gronkiewicz-Waltz) homoseksualnej tęczy przed kościołem Najświętszego Zbawiciela w Warszawie.
Przewodniczący Dworak odpowiedział na to, że czym innym jest krytykowanie homoseksualnej tęczy, gdy ta tęcza płonie, a czym innym wypowiedzi pani Bratkowskiej, niemające żadnego takiego kontekstu. Jan Dworak powiedział to oficjalnie, na oficjalnym spotkaniu – i warto to odnotować, bo mało jest wypowiedzi tak mocno dokumentujących kompletne oderwanie władzy od moralnych i społecznych problemów Polski. Traktując serio wypowiedź przewodniczącego KRRiTV można by pomyśleć, że dla niego homoseksualna tęcza jest dobrem większym niż czekające na urodzenie dziecko; albo że prawo homoseksualnej tęczy do obecności przed kościołem Najświętszego Zbawiciela w Warszawie to prawo absolutne, a prawo dziecka do przyjścia na ten świat to prawo względne. Ale nie myślę, że wypowiedź tę należy traktować aż tak serio, że stały za nią jakieś głębsze przemyślenia. Chodziło raczej o pierwsze odczucia.
Jan Dworak mówił o tym, co widzi i o tym, czego widzieć nie chce. Najwyraźniej miał na myśli to, że kontekst wypowiedzi Krzysztofa Kawęckiego o hańbie, jaką jest homoseksualna tęcza przed kościołem Najświętszego Zbawiciela, był bardzo konkretny (wydarzenia 11 listopada ubiegłego roku), a kontekst wypowiedzi pani Bratkowskiej, opowiadającej jak „pomogła” koleżance w tzw. aborcji, jak sama to zrobi, inkantowanie, że zawsze „kobiety będą przerywać ciąże” – miał być czysto abstrakcyjny.
Przewodniczący KRRiTV potrafi oglądać telewizję, gorzej jednak z rejestrowaniem faktów, o których może tam usłyszeć. Najwyraźniej nie chce wiedzieć, że dzieci poczęte padają regularnie ofiarą najbardziej drastycznej przemocy. Przestępczość aborcyjna to nie „światopoglądowa inwencja” katolików, ale fakt, który najczęściej potwierdzają przeciwnicy obecnego prawa, choćby ostatnio Joanna Senyszyn. Można różnie szacować rozmiary tego zjawiska, ale stanowi ono ponury i realny kontekst programu „Tak czy Nie”, wypowiedzi pani Bratkowskiej, milczenia Agnieszki Gozdyry, Jana Dworaka i jego kolegów. Jan Dworak tego kontekstu nie widzi, bo mu do niczego w jego działalności nie jest potrzebny. Nie tego oczekuje od niego prezydent i liberalna większość parlamentarna, która go corocznie ocenia.
Marek Jurek |