W Nowy Rok pod Tatrami słychać było języki z całego świata. I to nie tylko na sylwestrowej scenie, która stanęła na Rowni Krupowej. Impreza się udała, było bezpiecznie, tanecznie i bogato. Dało radę miasto i nie zawiedli turyści, którzy kochają Zakopane mimo coraz większego smogu. Zakopane ich też, a jeszcze bardziej ich dudki, których zostawiamy tam coraz więcej.
Ta jeszcze sto lat temu nieznana nikomu góralska osada obecnie z przytupem odzyskuje utracone miano kurortu. Przed wojną Zakopane było w czołówce europejskich zimowych stolic narciarskich. Za sprawą zbudowanej w błyskawicznym tempie kolejki linowej i rozegranych zawodów FIS stawiane było w jednym szeregu z np. St.Mortiz. Później to, czego nie zniszczyła wojna, dobiły lata realnego socjalizmu. Wprawdzie odtworzono słynne sanatoria i zbudowano nowoczesne jak na owe czasy wyciągi krzesełkowe na Kasprowy i kolej terenową na Gubałówkę, ale to były lata 60.! A potem nastąpiła inwestycyjna dziura. Gdyby nie wrodzone umiejętności przyciągania ceprów, Zakopane zamieniłoby się w dziurę. Jak w latach 90., kiedy ceny poszybowały, jakość usług spadła, a wzbogacający się stopniowo Polacy rozkochali się w górach Austrii, Włoch czy nawet sąsiednich Czech i Słowacji, bo jeśli nie było tam taniej, to znacznie lepiej.
Dziś jest już inaczej. Zakopane poszerzyło znacznie swoją ofertę – dla letników, narciarzy, turystów, artystów, miłośników folkloru czy spa, a nawet zakupów. Jeszcze 10-15 lat temu, kiedy wiało i nie chodził Kasprowy, dobrze śmigający narciarze właściwie nie wiedzieli, co ze sobą zrobić! Dziś mają wybór, a jakość usług narciarskich nie ustępuje wielu kurortom alpejskim. Oczywiście, nie można porównywać gór o wysokości 3 tys. metrów z górkami o wysokości jednego tysiąca. Ale jest tu co robić, jest gdzie jeździć, a nawet zorganizować międzynarodowe zawody.
Nie bez przyczyny to do nas, a nie na Słowację czy do Austrii, ściągają na święta i Nowy Rok sąsiedzi z Ukrainy, Białorusi czy Litwy, a nawet z Bałkanów, o Wielkiej Brytanii nie mówiąc! Czują ten czar, który ma w sobie piękniejące z roku na rok Zakopane.
Oczywiście, miejscowi powiedzą, że to jeszcze nie tak. Mnie też, jako wychowanemu na Goryczkowej wiarusowi, marzy się wielka, prawdziwie alpejska stacja na Kasprowym. Ale ponieważ z nowym rokiem powinno być optymistycznie, to powiem: do zobaczenia na stoku, w barze, na basenie i w kościele. Bo tego, jak pięknie się modlą i śpiewają kolędy pod Tatrami, to chyba nigdzie na świecie się nie doświadczy. Hej!