Dlaczego akurat ten jeden obraz wielkiego Pietera Brueghla Starszego został powtórzony przez jego syna aż 127 razy? Ten zimowy pejzaż Antwerpii, w którym ludzie jeżdżą na łyżwach po rzece? Jeśli przyjrzymy się lepiej, może zauważymy pękający gdzieniegdzie lód. Po prawej stronie obrazu uważny widz zobaczy leżące wielkie drzwi podparte cienkim patykiem, do którego przywiązana jest niewidoczna linka. Pod drzwiami jest rozsypane ziarno i kilka ptaków... wiemy, że ktoś w końcu pociągnie za linkę.
„Pułapka na ptaki” od razu stała się bardzo modna i pożądana. Po co zamożni mieszkańcy Flandrii, kupujący w XVI i XVII wieku obrazy, chcieli mieć w domach kopię tego właśnie obrazu?
Istnieje wiele interpretacji tego obrazu – najnowszą przedstawia niderlandystka Agnieszka Patała: Życie to pułapka, w biblijnych odniesieniach ptaki uważane były za symbol ludzkiej duszy, diabeł czeka na nią, u Brueghla diabeł – niewidoczny na obrazie – próbując schwytać ptaki, tak naprawdę poluje na naszą duszę. Najważniejszy malarski przekaz w tamtych czasach brzmiał: ludzie powinni dążyć do zbawienia – to główny cel ich życia – ale uważajcie! Diabeł, pociągając za linki, zawsze będzie chciał was złapać. Więc uwaga – życie to taka pułapka na ptaki.
To właśnie mówił do nas Brueghel. A za nim to samo powtarzał w kopiach jego syn. Wiedział, że nie był geniuszem tak jak ojciec, a mimo wszystko chciał się od ojca odróżniać: formatem, kolorem, szczegółem. I sygnaturą, w której zamieniał litery – „ue” na „eu”.
Porównajmy te trzy kopie – przez chwilę mamy je na wyciągnięcie ręki w dwóch muzeach we Wrocławiu – i nie tyle szukajmy różnic między nimi, ile spróbujmy sami odczytać sens Brueghla. I Breughla.
Małgorzata Ziętkiewicz |